- Zaproponujemy szereg projektów architektonicznych. Będzie można pobrać je za symboliczną złotówkę i zbudować oszczędny, nowoczesny i ładny dom - zapowiedział w ubiegłym tygodniu premier.
Rządowe propozycje spotkały się jednak z gwałtowną reakcją architektów. - "Po wielu zmianach prawa, jakie zaszły i zachodzą w ostatnich latach, to cios w nasz zawód! Będziemy się przeciwstawiać tym propozycjom" - napisali administratorzy profilu Izby Architektów RP na Facebooku. Pod wpisem pojawiły się ostre komentarze.
"W ramach 'Nowego Ładu', aby suwerenowi działo się lepiej, taniej, szybciej, bez kolejek, proponuję, aby każdy bez zgłoszenia mógł dokonywać operacji chirurgicznych na sobie, ewentualnie przy pomocy najbliższej rodziny - bez wykształcenia, odpowiedzialności, nadzoru, konsekwencji prawnych, nawet w przypadku 'katastrofy budowlanej' i nieoczekiwanej śmierci 'pacjenta'" - napisała jedna z osób.
Kolejne wpisy były podobne: "Czekam na ustawy, kiedy będziemy mogli we własnym zakresie przeprowadzać operacje chirurgiczne, kardiochirurgiczne, kiedy wreszcie suweren będzie mógł własnoręcznie przeprowadzać transplantacje organów. (...) Czy byłaby możliwość nie płacić tej 9 proc. daniny zdrowotnej z nowego ładu w zamian za możliwość pobrania porady lekarskiej za złotówkę?"
Architekci nie poprzestali na krytyce w mediach społecznościowych i przygotowali również oficjalne stanowisko. Wyliczają w nim kolejno zagrożenia związane z Polskim Ładem.
Do największych zaliczają sztuczną ingerencję państwa w rynek projektowy. Twierdzą, także, że to forma niedozwolonej pomocy publicznej, co doprowadzi do zmonopolizowania rynku. Według nich rządowa propozycja jest także formą nieuczciwej konkurencji w stosunku do podmiotów wykonujących działalność gospodarczą.
Krytykują także fakt udostępnienia przez państwo projektów. Ich zdaniem to spowoduje, że będą one preferowane przez urzędy a usługi uprawnionych projektantów będą traktowane, jako generujące wyższe ryzyko.
Niepokoi ich także brak obowiązku posiadania kierownika budowy oraz dziennika budowy. Pytają wprost, na kogo w efekcie spadnie odpowiedzialność za budowę?
Państwo chce być zawodnikiem i sędzią w jednym
- Obecnie nie ma problemów z podażą domów typowych. Takich projektów jest mnóstwo. Ingerencja państwa w ten segment nie jest więc potrzebna. Tam, gdzie obywatel sam dobrze sobie radzi, państwo nie powinno ingerować. Jeżeli ktoś np. prowadzi zakład fryzjerski i obok otwiera się państwowy fryzjer za przysłowiową złotówkę, to można to uznać za czyn nieuczciwej konkurencji - mówi Wojciech Gwizdak, sekretarz Krajowej Rady Izby Architektów RP.
Jego zdaniem państwo w tym wypadku chce być jednocześnie sędzią i zawodnikiem na boisku. To złamanie zasad wolnego rynku, bo przeciętny obywatel jest na straconej pozycji. W efekcie stracą na tym wszyscy, zarówno architekci, konstruktorzy, jak i instalatorzy.
- To jest naiwne myślenie, że zrobimy kilka typowych projektów i każdy będzie mógł je dopasować do siebie. Z własnej praktyki wiem, że np. każda działka jest inna - dodaje architekt.
Według niego jednym z najbardziej niepokojących elementów jest jednak brak obowiązku posiadania kierownika budowy. - Nie wyobrażam sobie, aby budować bez kierownika budowy i fachowców. Ostatnio opowiadał mi konstruktor, że jakaś ekipa powiedziała mu, że gdy ziemia jest sucha, nie trzeba zbroić fundamentów. Ręce opadają - dodaje architekt.
Projekty za złotówkę będą droższe
Poważne zastrzeżenia do rządowego projektu mają także konstruktorzy. Pomysł typowych domów z katalogu "za złotówkę" ich zdaniem jest nieefektywny ekonomicznie. Powód?
- Zsumowane środki wydane przez budżet państwa na sfinansowanie takich projektów i wydatki inwestorów na ich adaptację będą większe, niż w przypadku, gdyby inwestor zlecił samodzielnie opracowanie takiego projektu za cenę rynkową - uważa Andrzej Falkowski z Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa.
Jego zdaniem wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. - Widać to m.in. na przykładzie bliskiej mi branży sanitarnej. Każdy taki projekt będzie musiał być zaadaptowany do lokalnych warunków. Rzadko się zdarza, aby usytuowanie pomieszczeń w projektach gotowych było optymalne, więc koszty wybudowania przyłączy również będą wyższe. W efekcie inwestor dopiero po zakupie takiego projektu zaczyna zdawać sobie sprawę, że tę "złotówkę" mógł wydać lepiej - twierdzi ekspert.
W jego ocenie pomysł zwolnienia z obowiązku posiadania kierownika budowy i prowadzenia dziennika budowy jest również bardzo zły, wręcz nieprzemyślany.
- Długo można wymieniać negatywne skutki takiej propozycji: od kwestii bezpieczeństwa, poprzez prawidłową realizację inwestycji, które będą miały zasadniczy wpływ na eksploatację takiego obiektu - tłumaczy.
Wykazuje też niekonsekwencję ustawodawcy. - Roboty budowlane polegające na instalowaniu wewnątrz i na zewnątrz budynku instalacji gazowych wymagają kierownika budowy. Tak samo jest z mikroinstalacją biogazu rolniczego. Natomiast budowa nowego budynku o powierzchni zabudowy do 70 mkw. wyposażonego w instalację gazową, w świetle projektowanych przepisów nie będzie tego wymagała. To dowód na brak logiki i spójności istniejących i projektowanych przepisów - podsumowuje.