Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. WZI
|

Polskie firmy mają kłopoty. Niewypłacalność wzrosła o 75 proc.

17
Podziel się:

W ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2021 r. niewypłacalność zgłosiło 316 polskich firm. To wzrost o 75 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Najwięcej tracą małe, rodzinne przedsiębiorstwa. - wynika z opublikowanego we wtorek raportu Euler Hermes.

Polskie firmy mają kłopoty. Niewypłacalność wzrosła o 75 proc.
Coraz więcej firm bankrutuje. (Pixabay, fabryka pracownik praca)

W sektorze usług liczba niewypłacalności była w styczniu i lutym 2021 r. przeszło trzykrotnie większa, niż przed rokiem, i wyniosła 131 (wobec 45 w analogicznym okresie w 2020 r.).

Zdaniem ekspertów, firmy odczuwają nie tylko skutki lockdownów, ale także kryzysowych budżetów samorządów, przedsiębiorstw i konsumentów. Problemy mają kolejne branże usługowe, takie jak: utrzymanie zieleni, ochrona, pośrednictwo pracy czy opieka przedszkolna.

W segmencie produkcji podstawowych artykułów spożywczych w rolnictwie niewypłacalność osiągnęła skalę, której - jak czytamy w raporcie - nigdy nie widziano. W lutym według oficjalnych danych z Monitora Sądowego i Gospodarczego niewypłacalność zgłosiło 18 przedsiębiorstw z branży.

Zobacz także: Nowa pomoc dla przedsiębiorców. Resort przedstawi rozwiązania w najbliższych dniach

W segmencie produkcji, oprócz produkcji rolnej i spożywczej, liczne problemy mają firmy z sektora metalowo-maszynowego oraz produkcji na rzecz budownictwa (konstrukcje, elementy metalowe, z tworzyw sztucznych oraz drewniane). Liczba niewypłacalności w tej branży wzrosła o 42 proc.

W budownictwie jeszcze w drugiej połowie ub. roku odnotowano spowolnienie w realizacji dotychczasowych kontraktów i w rozpoczynaniu kolejnych. Dotyka ono w dużym stopniu firm budownictwa specjalistycznego, w tym związanego z inwestycjami infrastrukturalno-drogowymi. Niewypłacalności w budownictwie w styczniu-lutym 2021 r. było o 45 proc. więcej, niż rok wcześniej.

Członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka Tomasz Starus zwraca uwagę, że przedsiębiorstwa odczuwają obecnie jeszcze skutki drugiego lockdownu, ogłoszonego w IV kwartale ubiegłego roku.

- Po złych wynikach w zawsze najlepszym dla handlu ostatnim kwartale roku, zarządzający nimi nie czekali i składali do sądów wnioski o ochronę przed wierzycielami, lub też to oni wnioskowali o upadłość dłużników - wskazuje Starus.

Jego zdaniem dotyczy to zwłaszcza małych, ale stabilnych dotąd firm rodzinnych, obecnych na rynku od wielu lat, a nie start-upów obecnych na rynku od niedawna.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(17)
WYRÓŻNIONE
Art
4 lata temu
Mam firmę od 20 lat przez pandemię nie zarabiam od pół roku nie ma dla.mnie żadnej tarczy i jeszcze ZUS muszę płacić podatki od nieruchomości itp zniszczyli wszystko na co pracowałem tyle lat po 12 godzin dziennie
Ups
4 lata temu
A to jakieś inne firmy niż Orlen nam potrzebne?
vvv
4 lata temu
ojtam ojtam, jeszcze 3 lata nierządów pis i żadna firma nie będzie istnieć w tym kraju
NAJNOWSZE KOMENTARZE (17)
Leon
4 lata temu
To jest celowe działanie PIS-u.Doprowadzą firmy na skraj bankructwa,by później wykupić je za 10% wartości.
nnio
4 lata temu
ale orlen ni zbankrytuje dobry prezes z obajtka
ddsc
4 lata temu
przeciesz wam panstwon pmaga 100 mild zl dotacji
N.N.
4 lata temu
Jest źle. A patrząc na naszą opozycję będzie jeszcze gorzej. Gdzie szukać ratunku? Czyżby brytole mieli rację opuszczając ten euro kołchoz. Gdzie uciekać?
Cocojumbo
4 lata temu
Zaczęło się?