Polskie szwalnie zmagały się z kryzysem szczególnie po wybuchu pandemii COVID-19, gdy spadło zapotrzebowanie na takie produkty jak rajstopy, garnitury czy garsonki. Mniejsza sprzedaż i odpływ zamówień, m.in. od Hugo Bossa, zmusiły wiele firm do szukania nowych źródeł dochodu, co spowodowało, że zaczęły produkować odzież wojskową - podaje "Rzeczpospolita". Rosnące zapotrzebowanie na mundury w Europie po inwazji Rosji na Ukrainę dało tym firmom nową szansę na rozwój.
Piotr Kowalik, prezes Unifeq Europe, powiedział "Rzeczpospolitej", że firma stale rekrutuje szwaczki, a efektem tych działań są kontrakty z armią szwedzką na dostawę 40 tys. kompletów kamizelek oraz 40 tys. dużych toreb transportowych. Aby zdobyć te zamówienia, firma musiała zapewnić, że co najmniej 50 proc. produkcji będzie realizowane w zakładzie na terenie Unii Europejskiej.
To kontrakt o wartości ponad 70 mln zł i zapewni pracę kilkuset pracownikom na następne kilka miesięcy – mówi Piotr Kowalik
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie szwalnie mają silną pozycje na rynku
Jak czytamy, polskie szwalnie cieszą się silną pozycją na europejskim rynku dzięki terminowości, wysokiej jakości produkcji oraz wykwalifikowanym pracownikom. Korzystają na tym również polscy poddostawcy i podwykonawcy, którzy otrzymują dodatkowe zlecenia. Firma Unifeq dostarcza swoje produkty m.in. do armii niemieckiej, francuskiej, brytyjskiej, holenderskiej, szwedzkiej, fińskiej, litewskiej, estońskiej, austriackiej i polskiej, a także jest certyfikowanym dostawcą NATO. Szyje również dla armii szwajcarskiej, która nie jest członkiem NATO.
Aby zdobyć kontrakt od wojsk NATO, kluczowe jest nie tylko zapewnienie wysokiej jakości i atrakcyjnej ceny, ale także pochodzenie dostawcy ze stabilnego kraju oraz umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach, takich jak zniszczenie części dostaw - wyjaśnia "Rz".
Piotr Słupski, członek zarządu Gatty, która słynie z rajstop, zwrócił uwagę, że służby mundurowe to bardzo wymagający klient, który oczekuje konkretnej jakości, terminowości i funkcjonalności produktu. Gatta większość swojej produkcji realizuje w Zduńskiej Woli, gdzie firma szyje m.in. koszulki dla Straży Granicznej. Słupski zapowiedział również, że Gatta ma w planach współpracę przy dostawach dla polskiej armii, a także współpracuje z polskimi uczelniami specjalistycznymi nad opracowaniem materiałów odpornych na cięcia i uderzenia ostrymi przedmiotami.
W długoterminowej perspektywie Gatta chce, aby 10-15 proc. jej przychodów pochodziło z produkcji dla wojska, choć obecnie to kilka procent.
Armia i służby mundurowe są dla nas jednym z głównych celów rozwojowych na najbliższe lata. Jeden wygrany przetarg może zapewnić wykorzystanie mocy produkcyjnych na długi okres. Tak jest w przypadku trwającego przetargu w jednym z państw skandynawskich na skarpety, którego zakres odpowiada dwuletniej naszej produkcji tego asortymentu. W naszej sytuacji jest to niezwykle istotne, bo gwarantuje terminowość i pewność płatności – podkreśla w rozmowie z "Rz" członek zarządu Gatty.