Brytyjski "Daily Mail" doniósł o nowym pomyśle, którym tani irlandzki przewoźnik wywołał kontrowersje. Jak czytamy, jeśli pasażer podczas odprawy on-line nie dopłaci od 8 do 21 funtów za wybór miejsca, nie będzie mógł wydrukować karty pokładowej. Aby ją otrzymać, będzie musiał zgłosić się do stanowiska check-in na lotnisku i stanąć w kolejce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowa opłata w Ryanair?
O takiej sytuacji doniosła jedna z brytyjskich pasażerek, która chciała polecieć z Wysp do Niemiec. Po zakończeniu odprawy została zaskoczona komunikatem, który wyświetlił się w aplikacji Ryanaira na smartfonie:
Zdobądź kartę pokładową już teraz i uniknij kolejek na lotnisku, dodając miejsce w samolocie.
"Gdy myślisz, że Ryanair nie może już upaść niżej, znajdują sposób, by zmusić cię do wykupienia miejsca. Jak bardzo jest to nielegalne? Czy w odprawie on-line nie chodzi o to, aby uniknąć kolejek na lotnisku?" - napisała Vivien Lovrin w poście, do którego nawiązuje "Daily Mail".
Cytowany przez gazetę rzecznik Ryanair stwierdził jedynie, że "pasażerowie mają możliwość wyboru miejsca za niewielką opłatą lub losowego przydzielenia miejsca bezpłatnie". Dziennik zaznaczył też, że niektórzy pasażerowie donieśli, że otrzymali cyfrową kartę pokładową bez dodatkowych opłat.
Ryanair zaprzecza. "Ta informacja jest fałszywa"
Zwróciliśmy się z pytaniami do polskiego biura prasowego Ryanaira. Przewoźnik od razu zaprzeczył wprowadzeniu nowej opłaty:
Ta informacja jest fałszywa. Nie ma żadnych opłat za cyfrową kartę pokładową Ryanair - zapewniła Alicja Wójcik-Gołębiowska, country manager Ryanaira w Europie Środkowo-Wschodniej i krajach bałtyckich, w odpowiedzi na pytanie money.pl.
- Każdy pasażer Ryanair może uiścić opłatę za wybór konkretnego miejsca w samolocie, jeżeli ma taką potrzebę, lub też zdecydować się na bezpłatny losowy przydział miejsca - dodała Wójcik-Gołębiowska.
Tanie linie lotnicze sięgają do kieszeni
Michael O'Leary, szef Ryanaira, w przeszłości zasłynął m.in. kontrowersyjnymi pomysłami, aby od pasażerów pobierać opłaty za korzystanie z toalety w samolocie i oferować im nowe "fotele", w których przyjmowaliby pozycję pół-stojącą. Nie weszły one jednak w życie.
W rozmowie z money.pl O'Leary przekonywał, że ma nowy sposób na cięcie kosztów i generowanie oszczędności. - Zamówiliśmy 300 nowych samolotów B737 MAX 10, w których zamiast 187 będzie 228 foteli. A równocześnie spalają o 20 proc. mniej paliwa lotniczego. Policzyliśmy, że zużyją o 33 proc. mniej paliwa lotniczego w przeliczeniu na jeden fotel. To jest dzisiaj nasz sposób na cięcie kosztów - powiedział.