Liczba ofert opublikowanych przez polskie portale rekrutacyjne wyniosła w kwietniu 135 tys., o ponad 52 tys. mniej niż w marcu - podaje "Rzeczpospolita", powołując się na analizę Katedry Ekonomii i Finansów Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie oraz Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.
Trend był spadkowy, choć zwyczajowo jest rosnący, bo kwiecień to czas ożywienia na rynku. Wystarczy porównać tegoroczne dane z tymi z kwietnia ubiegłego roku. Wtedy ofert było o 80 tys. więcej niż teraz.
Jak tłumaczą gazecie autorzy analizy, mniejszy popyt na pracowników dotyczy wszystkich branż. Nawet tych, które są w sensie gospodarczym odporne na koronawirusa, jak IT, ubezpieczenia, czy budownictwo.
Jednak najbardziej skurczyła się liczba ofert w branżach, które za sprawą pandemii właściwie z dnia na dzień stanęły: hotelarstwie, turystyce i gastronomii. Tutaj spadek liczby ofert pracy wyniósł aż 74 proc.
Na całym rynku pracy kolejne miesiące mogą nie przynieść znaczącego odwrócenia kwietniowego trendu. Nawet jeśli zaraza minie, to firmom przyjdzie się mierzyć z jej ekonomicznymi skutkami - recesją. A ta nie będzie sprzyjała zwiększaniu liczby zatrudnionych.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl