Adam Glapiński na konferencji prasowej 6 października podkreślał, że na inflację w Polsce wpływają przede wszystkim czynniki zewnętrzne. Oszacował, że one stanowią nawet dwie trzecie krajowej inflacji, która we wrześniu, według wstępnego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego, wyniosła 17,2 proc.
Zaznaczył, że inne banki centralne również wkroczyły w cykl podwyżek stóp procentowych, a te "zsynchronizowane podwyżki" wspomogą wysiłki rodzimej Rady Polityki Pieniężnej w dążeniu do ostudzenia gospodarki i wzrostu cen.
To (podwyżki stóp procenowych na świecie - przyp. red.) wpływa na różne komponenty inflacji, które zależą od czynników globalnych, np. na ceny surowców, które powinny zaprzestać tej gonitwy cenowej, a także na globalny popyt. On będzie zmniejszany przez to zacieśnianie. Popyt na te surowce będzie spadać, ceny też powinny spadać. To, wraz z naszym bardzo silnym zacieśnieniem polityki pieniężnej dokonanej przez Radę, (...) które osłabiły bardzo krajową presję popytową, spowodują stopniowy spadek inflacji w naszym kraju - zapewnił Adam Glapiński.
Spowolnienie gospodarcze już jest
Następnie prezes NBP podsumował sytuację naszej gospodarki. Podkreślił, że w napływających danych widać już stopniowe spowolnienie wzrostu gospodarczego. - Wpływają na to wszystkie negatywne uwarunkowania zewnętrzne oczywiście, w tym przede wszystkim wojna w Ukrainie - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W otoczeniu gospodarki następuje znaczące spowolnienie aktywności, w szczególności spada aktywność gospodarcza w Niemczech, u naszego głównego partnera. Wszystko to razem składa się na sytuację, że koniunktura w Polsce będzie się pogarszać, co będzie wpływać korzystnie na inflację, tempo wzrostu będzie maleć - tłumaczył szef banku centralnego.
Przyznał zarazem, że hamująca gospodarka naszych sąsiadów będzie rezonować na polskie PKB, choć dzięki obserwowanemu spowolnieniu zmniejszy się inflacja w Polsce. Prezes NBP podkreślał, że sytuacja w naszym kraju jednak wciąż jest stabilna.
- Na naszym rynku pracy jest cały czas bardzo dobra sytuacja. Stopa bezrobocia jest obecnie na poziomie jednym z najniższych w Europie. Ostatnie dane mogą co prawda wskazywać pewne ostudzenie popytu na pracę w części branż, w tych, które najbardziej zmniejszyły tempo wzrostu albo w ogóle przestały rosnąć i to powinno się przyczynić w miarę upływu czasu do ograniczenia presji płacowej. Od pewnego czasu, choć krótkiego co prawda, płace nie rosną już tak samo szybko jak inflacja - zauważył szef banku.
Recesja nam nie grozi
Następnie Adam Glapiński kilkukrotnie podkreślał, że Polsce nie grozi recesja i widmo wzrostu bezrobocia. - Może się pojawić przejściowy wzrost bezrobocia, choć w naszych modelach statystycznych się to nie pojawia, ale nie jest to groźba. Jest spowolnienie bardzo szybkiego wzrostu, ale nie ma recesji. I tak by było oczywiście bardzo dobrze - stwierdził.
To oczekiwane, spodziewane spowolnienie powinno być silne, żeby wyraźnie stłumić krajową presję popytową a tym samym inflację. Obniżenie aktywności wewnątrz i na zewnątrz Polski powinno osłabić wzrost inflacji bazowej i cały proces inflacyjny sprowadzić do normalnego poziomu. Ograniczenie presji popytowej utrudni przedsiębiorcom przerzucanie wzrostu kosztów na ceny. Ze strony konsumentów pojawi się silna reakcja na próby podnoszenia cen i to spowoduje powstrzymanie inflacji - zapewnił Adam Glapiński.
Dalej stwierdził, że w tej chwili przedsiębiorcy przenoszą wzrost kosztów energii na ceny. Jednak rynek w obecnej sytuacji na świecie godzi się na taką politykę firm.