Przypomnijmy, że stanowiska stracili już minister finansów Tadeusz Kościński, wiceminister Jan Sarnowski i dyrektor generalna resortu Renata Oszast. - Tu popełniono naprawdę bardzo poważne błędy. Przy czym tym błędem fundamentalnym było to, że w istocie powierzono przygotowywanie tego systemu podatkowego ludziom, którzy - jak mi się wydaje - byli całkowicie niezainteresowani tym, żeby to przedsięwzięcie się udało - powiedział Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Polskiego Radia, cytowanym przez dziennik.
W rozmowie z Jerzym Jachowiczem prezes partii rządzącej stwierdził, że za niepowodzeniem Polskiego Ładu mógł stać nawet spisek. - Bo błędy są takie, że część wynikała z jakiegoś braku wiedzy, z pomyłki, z niezbyt skupionej uwagi, jeżeli chodzi o przygotowanie tych wszystkich zmian. Ale część jest tak oczywista, że wydaje się jednak, że była to kwestia nie najlepszej woli. No, ale oczywiście za to się odpowiada - ciągnął dalej Jarosław Kaczyński.
Możliwe kolejne zwolnienia w Ministerstwie Finansów
Po słowach Kaczyńskiego pracownicy resortu boją się zwolnień. Już nie wśród autorów i nadzorców projektu. To, że po raz kolejny zostaną wymienieni dyrektorzy departamentów i ich zastępcy, też nikogo nie dziwi - pisze "Wyborcza".
- Już nie uczę się nazwisk dyrektorów departamentów. Nie uczę się nawet nazw samych departamentów bo tak często się zmieniają - mówi rozmówca "GW" z Ministerstwa Finansów.
Według dziennika, powołującego się na "plotkujących urzędników", odwołana dyrektor generalna resortu, będąca zaufanym człowiekiem premiera Morawieckiego, miała stracić prace, bo m.in. nie chciała się godzić na zwolnienia.
"Oszast w resorcie odpowiadała za HR, wprowadziła tam standardy korporacyjne, których nauczyła się, pracując w prywatnym biznesie. Do ministerstwa trafiła bowiem z Santandera (dawny BZ WBK), gdzie premier był, przed wejściem w politykę, prezesem" - czytamy dalej.
Dziennik przypomina, że według prezesa Kaczyńskiego bałagan związany z Polskim Ładem da się wyprostować w ciągu dwóch, trzech miesięcy. "Jest jednak potężny problem ze stworzeniem łaty na ten program. Jak się okazuje, nie ma kto tego zrobić" - dodano.
"Ironia? Sami pracownicy resortu nie mieli pojęcia, ile dostaną styczniowej pensji. Nie potrafili tego sobie obliczyć" - pisze "Wyborcza".