W tym roku ceny benzyny wzrosły na Węgrzech o 10,4 proc., a oleju napędowego o 3,9 proc. – wylicza Portfolio. W związku z tym w drugiej połowie kwietnia minister rozwoju gospodarczego Marton Nagy dał stacjom dwa tygodnie na obniżkę cen do średnich cen w państwach regionu, w przeciwnym razie grożąc interwencją.
Choć Nagy nie skonkretyzował, o jakie środki chodzi, media mówiły o wprowadzeniu limitów cen. Obowiązywały one już wcześniej i zostały zniesione w grudniu 2022 roku w atmosferze paniki wobec niedoborów paliwa i długich kolejek na stacjach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ostatnich dniach ceny spadły i zbliżyły się do tych, które obowiązują w sąsiednich krajach. Według najnowszych danych, opublikowanych w piątek przez węgierski Główny Urząd Statystyczny, średnia cena benzyny 95-oktanowej na Węgrzech była o 3,2 proc. wyższa niż w krajach regionu, obejmującego Polskę, Czechy, Słowację, Austrię, Rumunię, Bułgarię, Serbię, Chorwację, Słowenię i Węgry. Z kolei cena oleju napędowego była wyższa o 2,4 proc.
Ceny mają iść w dół
Jak prognozuje portal Holtankoljak, od najbliższego poniedziałku na węgierskich stacjach benzynowych będzie miała miejsce kolejna obniżka cen paliw: średnia cena litra benzyny będzie wynosić 629 forintów (7 zł), a oleju napędowego - 616 forintów (6,85 zł).
Portfolio komentuje, że oprócz strachu przed rządową interwencją, na spadek cen paliw wpłynęła również sytuacja na rynku, w tym niższe ceny ropy Brent i umocnienie się forinta wobec dolara.
Orban zabiera głos
W piątkowym wywiadzie radiowym premier Viktor Orban powiedział, że Węgrzy powinni mieć dostęp do paliwa po tej samej cenie, co obywatele innych państw regionu. Dodał, że początkowo brano pod uwagę również kraje, z którymi Węgry nie sąsiadują, w tym np. Polskę czy Bułgarię, gdzie ceny były wyraźnie niższe. Na prośbę detalistów rząd weźmie jednak pod uwagę średnią cenę tylko w krajach sąsiednich – poinformował Orban.