Do 2025 roku Polska ma mieć na stanie 180 koreańskich czołgów K2. Dziś mamy 22. Jak oceniają eksperci pytani przez portal WNP, tempo dostaw jest ekspresowe. Pierwsze 10 sztuk przypłynęło do kraju jeszcze w grudniu 2022, a więc 5 miesięcy od podpisania umowy. Kolejne 12 w następnych transportach w 2023 roku.
To właśnie między innymi na możliwe tempo dostaw zwracał uwagę MON wybierając ofertę. Resort obrony podkreślał bliskie terminy pierwszych dostaw systemów, które mają wypełnić lukę po uzbrojeniu przekazanym Ukrainie, ale także niezawodność i sprawny serwis.
Docelowo MON chce wyposażyć polską armię w koreańskich 1000 czołgów. Mniej więcej połowa z nich będzie produkowanych w kraju w zakładach PGZ. Polska ma być zdolna do serwisowania i produkcji części zamiennych, a także produkcji całych czołgów od 2026 r.
Kontrakt z firmą Hyundai Rotem na czołgi K2 jest wart 3,37 mld dolarów netto.
"Umowa ramowa z Hyundai Rotem przewiduje zakup łącznie 1 tys. czołgów K2 i jego spolonizowanej wersji rozwojowej K2PL wraz z wozami zabezpieczenia technicznego, wsparcia inżynieryjnego i mostami towarzyszącymi oraz pozostałymi elementami opartymi o polskie rozwiązania, a także pakietem szkoleniowym i logistycznym, zapasem amunicji oraz wsparciem technicznym producenta" - informował MON.
Polskie parametru dla K2
Jak pisaliśmy w money.pl, czołg K2 Black Panther jest uzbrojony w gładkolufową armatę 120 mm i waży 55 ton. Załoga składa się z trzech osób (dowódcy, działonowego i kierowcy), a zawieszenie wozu pozwala na regulacje prześwitu. Moc z koreańskiego silnika wysokoprężnego przenosi niemiecka przekładnia.
W wersji K2PL czołg ponadto ma mieć wzmocniony pancerz, system obserwacji dookólnej i system aktywnej ochrony. Maszyny zostaną też wyposażone w polski system łączności, a system zarządzania walką będzie kompatybilny z innymi systemami wykorzystywanymi w polskim wojsku. K2 mają w pierwszej kolejności zastąpić czołgi z rodziny T-72.