Paweł Olechnowicz był prezesem paliwowego giganta w latach 2002–2016. Na stanowisku prezesa przetrwał 14 ministrów skarbu i 5 premierów.
"Zmasowany atak" na spółkę
Według jego relacji jesienią 2008 r., spekulanci, wykorzystując kryzys finansowy na świecie, próbowali osłabić pozycję państwowej spółki i ją przejąć. Lotos realizował wówczas inwestycję za ponad 2 mld zł. Wokół spółki, jak twierdzi, stworzono klimat niepewności i zagrożenia. - Ktoś liczył na to, że banki mogą wymówić nam umowy kredytowe - mówi w rozmowie z RMF FM były prezes.
Jedną z kluczowych ról w kopaniu dołków pod spółką miał odegrać jeden z analityków z Uni Credit, który stwierdził, że akcje Lotosu są warte "zero". Wydany przez niego raport miał przynieść określone skutki i był - zdaniem Olechnowicza - wstępem do próby wrogiego przejęcia firmy.
- Ten raport miał spowodować dalsze ruchy: niestabilność finansową firmy, wypowiedzenie kredytów przez banki, na rynku takie manipulacje mogły spowodować, że akcje zaczęłyby spadać. Wówczas mógłby się pojawić - jak to nazywam - "dobry wujek", który by powiedział: żeby ta firma nie upadła, ja ją kupię za pieniądze, które zaoferuję – opowiada Olechnowicz, cytowany przez RMF FM. Jednak nazwisk ujawnić nie chce.
Swoje zatrzymanie przez CBA pod zarzutem działań na szkodę spółki były szef spółki opisuje sarkastycznie: "przyszła do mnie dobra zmiana". - Jak się poczułem? Ja to nazywam po imieniu. To jest po prostu sprowadzenie człowieka do pozycji śmiecia. Bezpodstawnie całkowicie - mówi w rozmowie z RMF FM.
Przypomnijmy: w marcu 2021 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał zatrzymanie Pawła Olechnowicza za bezpodstawne i zasądził na jego rzecz zadośćuczynienie od Skarbu Państwa w wysokości 45 tysięcy złotych. To jedno z najwyższych odszkodowań tego typu przyznanych za bezpodstawne działanie CBA i prokuratury.
Tajna umowa z Amerykanami
A jak Olechnowicz tłumaczy umowę, która wzbudziła zainteresowanie prokuratury, a dotyczyła magazynowania ropy w kawernach solnych?
- To jest jedna z umów z całego szeregu poufnych przedsięwzięć. Kosztów tych działań było o wiele, wiele więcej. Działania związane były z bezpieczeństwem energetycznym państwa, a chodziło o koncepcję magazynowania ropy w kawernach solnych. W tej sprawie zdecydowaliśmy się działać z Amerykanami, bo oni mają największe doświadczenie w takich projektach - odpowiada RMF FM i dodaje, że miał przy tej transakcji pełne poparcie ministra skarbu, ministra gospodarki, a także rządu.
Gdy rząd wycofał się z projektu, Olechnowicz zapewnia, że nie ciągnął dalej przedsięwzięcia. Nie chce opowiadać szczegółów sprawy ani podawać nazwisk osób w to zaangażowanych, gdyż projekt miał klauzulę poufności.
Olechnowicz: To nie fuzja
Jak Olechnowicz ocenia połączenie Lotosu z Orlenem? - To nie jest fuzja, to nie jest przejęcie. To jest rozbiór, to jest wyprzedaż aktywów Lotosu. Chodzi o stacje paliw, magazyny, logistyczne układy, a na koniec główny rdzeń tej części przerobowej, czyli rafinerię. Uważam, że to likwidacja Lotosu, a jednocześnie osłabienie pozycji rynkowej Orlenu. Aktywa, które zdobędzie, wcale nie oznaczają, że zwiększy swą siłę. Rynkowo będzie słabszy – ocenia twardo.
Olechnowicz udzielił dziennikarzom wywiadu przy okazji promocji swojej książki pt. "Dziwne przypadki polskiego menedżera". Książkę wydała Fundacja Gospodarki i Administracji Publicznej.