Polacy wydają ponad 95 procent swoich dochodów na konsumpcję. Prawie wcale nie inwestują w przyszłość swoją i swoich dzieci.
Na inwestycje nie wystarcza, gdyż średni dochód osobisty pozostający do dyspozycji dorosłego Polaka (tzw. dochód rozporządzalny) nie przekracza tysiąca złotych miesięcznie.
Nasz kraj dzieli się coraz bardziej na Polskę A (aktywnych) i Polskę B (biernych). Na najwięcej mogą pozwolić sobie prowadzący własną działalność i tzw. _ nierobotnicy _. Na szarym końcu są natomiast renciści.
Emeryci lepsi od robotników
Średni dochód do dyspozycji polskich _ białych kołnierzyków _zdecydowanie przekracza 1,2 tys. zł. Inne grupy społeczne są poniżej psychologicznego poziomu tysiąca złotych. Najbliżej są emeryci. Najstarsza grupa społeczna paradoksalnie osiąga lepsze dochody od chociażby aktywnych rolników czy robotników.
źródło: SGH
Skąd więc bierze się powszechna opinia o biedzie emerytów? Zdaniem prof. Piotra Błędowskiego z Instytutu Gospodarki Społecznej Szkoły Głównej Handlowej, choć dysponują oni jednymi z wyższych dochodów, ich stałe wydatki (np. koszty mieszkaniowe, zdrowotne) są naprawdę wysokie i pochłaniają zdecydowaną większość wpływów. Stąd niska siła nabywcza tej grupy.
Bardzo niskie dochody mają robotnicy. Zgodnie z trendami światowymi, praca fizyczna nie jest ani efektywna, ani sposobem na bezpieczeństwo materialne. Ponadto jest bardzo wrażliwa na sytuację gospodarczą. Wraz z pogorszeniem koniunktury robotnicy tracą najwięcej miejsc pracy.
Dochody rolników są zaskakująco niskie. Jednak w ocenie prof. Błędowskiego, w tej grupie panuje ogromne zróżnicowanie. Sytuacja rolników zależy od posiadanego areału, pomocy unijnej i charakteru prowadzonej działalności rolniczej. W najgorszej sytuacji są renciści. Ze względu na niską elastyczność pracy tej grupy, zostaje ona coraz bardziej spychana na materialny margines.
źródło: SGH
Blisko 96 proc. dochodów Polaków obejmuje szeroko rozumiana konsumpcja. Największe wydatki są związane z kosztami mieszkania i energii oraz żywnością. Według danych SGH, z kolei ochrona zdrowia (m.in. leki, prywatna opieka medyczna) stanowi jedynie średnio 5 proc. wydatków. Tyle samo pochłania komunikacja. Na używki wydajemy średnio 2 proc. dochodu.
ZOBACZ TAKŻE:
Edukacyjna czarna dziura
Dramatycznie nisko prezentuje się z kolei edukacja. Na rozwój i inwestowanie w siebie Polacy wydają średnio jedynie 1,7 proc. swojego budżetu. Zdaniem profesora SGH, to jest istotna przyczyna narastającego rozwarstwienia społecznego. Osoby mające możliwość rozwoju, inwestują środki w swój potencjał, w efekcie powiększają dochody i bogacą się. Biedniejsi z reguły nie inwestują w siebie czy swoje dzieci, zatrzymując się w _ skorupie biedy. _
Żadna z grup społecznych nie osiąga takiej nadwyżki między dochodami oraz wydatkami, aby mieć możliwości systematycznego budowania znaczących oszczędności. W efekcie jedynie co drugi Polak w ubiegłym roku sygnalizował, że zdołał odłożyć pewne zaskórniaki.
Manko singla
źródło: SGH
Najwięcej do dyspozycji mają _ single. _W jednoosobowym gospodarstwie domowym średnie dochody rozporządzalne wynoszą około 1,4 tys. zł. Najmniejszymi kwotami przypadającymi na głowę dysponują członkowie rodzin wielodzietnych. W efekcie znacznie ogranicza to możliwości życiowego startu najmłodszego pokolenia takich rodzin. W obliczu coraz kosztowniejszej edukacji, mają do niej coraz bardziej utrudniony dostęp.
źródło: SGH
Raport Money.pl | |
---|---|
*2008: Rekordowy rok kredytów i depozytów * Łączna wartość kredytów w ubiegłym roku sięgnęła niemal 600 mld zł i była o 36 proc. większa niż w 2007 roku. W 2008 roku najszybciej rosło zadłużenie osób fizycznych, aż o 44 proc. do 367 mld zł. zobacz raport Money.pl |
W podziale na miasta również zaznacza się wyraźna dysproporcja między największymi aglomeracjami, a resztą kraju. Nie oznacza to jednak, że największe miasta to obszary _ materialnej szczęśliwości _. Życie w takich miastach jak Warszawa jest znacznie droższe. Ponadto chociaż najniższy dochód rozporządzalny wykazują mieszkańcy wsi, to jednak wśród tej grupy panuje ogromne zróżnicowanie.
źródło: SGH
Wyniki wskazujące obszary biedy w społeczeństwie są wręcz alarmujące. Największą grupę ubogich można znaleźć w grupie 35-44-latków. Ta grupa wiekowa powinna być najaktywniejsza, zarówno pod względem pracy, budowania pozycji materialnej jak i zwiększania populacji kraju.
Tymczasem aż 15 proc. osób w tym wieku jest wyrzucone poza margines bezpieczeństwa materialnego. Co ciekawe, najmniej ubogich jest wśród osób powyżej 55 lat. To pokazuje, że mają oni najstabilniejszą sytuację związaną w decydującym stopniu z stałymi wpływami, jak chociażby emerytury.