Protest ratowników medycznych się zaostrza. Miesiąc temu media informowały o tym, że w całym kraju ratownicy składają wypowiedzenia. W większości przypadków okres wypowiedzenia to 30 dni. Czyli dzisiaj część ratowników miała nie przyjść do pracy.
Część karetek nie wyjechała do pracy
W mediach społecznościowych pojawiły się informacje, że w Warszawie ma pracować w tej chwili zaledwie 20 zespołów ratowniczych z 68, które miały dzisiaj czuwać nad zdrowiem i bezpieczeństwem mieszkańców stolicy. Skontaktowaliśmy się ze stacją ratownictwa medycznego w celu zweryfikowania tych informacji.
Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "MEDITRANS" ustami rzecznika poinformowała nas, że w jej rejonie operacyjnym powinno być 80 zespołów ratownictwa medycznego. Nie uzyskaliśmy jednak informacji, ilu karetek w tej chwili brakuje w Warszawie. Pogotowie odmówiło odpowiedzi na to pytanie, bo mogłaby wywołać niepokoje społeczne i obawy o zdrowie mieszkańców Warszawy. Jednocześnie udało nam się zdobyć potwierdzenie, że jest problem ze skompletowaniem obsady karetek, ale ma nie być on tak duży, jak w innych miastach.
Skontaktowaliśmy się z Ireneuszem Szafrańcem z Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych w celu oszacowania jaki procent załóg ratownictwa medycznego nie pracuje dzisiaj w Warszawie.
- Mamy kontakt z kolegami z Warszawy. Z moich informacji wynika, że około 40 do 50 zespołów ratowniczych jest niegotowych. To znaczy, że zespół ratownictwa medycznego jest bez pełnej obsady ratowników medycznych – mówi Ireneusz Szafraniec.
Nadgodziny dla reszty ratowników
Ireneusz Szafraniec zwrócił uwagę na to, że dyrekcja stacji pogotowia wiedziała od miesiąca, że sytuacja może tak wyglądać na początku września i nic z tym faktem nie zrobiła. – Gdzie przez 30 dni był dyrektor pogotowia i wojewoda? Dlaczego nie przewidzieli tego problemu i dali się zaskoczyć – mówi ratownik medyczny.
Próbowaliśmy uzyskać informację na temat sytuacji u wojewody mazowieckiego, ale Konstanty Radziwiłł oraz rzeczniczka wojewody niestety nie odbierali naszych telefonów. Będziemy próbować nadal.
"MEDITRANS" zapewnia, że karetki będą dojeżdżać do potrzebujących mieszkańców Warszawy. Obsada zostanie uzupełniona kosztem dodatkowych godzin tych ratowników, którzy nie zdecydowali się na protest.
Straż ma pełne ręce roboty
Zestawiając tę informację z liczbą zespołów, które powinny być w gotowości do działań ratunkowych, około połowa nie wyjedzie na ulice. Sytuacja musi być na tyle poważna, że Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 17 PSP na swoim Facebooku wstawiła wideo z zabezpieczenia lądowania śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dodano komentarz, że dzisiaj może być więcej interwencji LPR z powodu braku karetek w Warszawie.
Jak ustaliliśmy w Komendzie Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie, od rana strażacy brali udział w 10 izolowanych zdarzeniach medycznych na terenie Warszawy. Kiedy z jakiegoś powodu na miejsce zdarzenia nie może dostać się zespół pogotowia ratunkowego, wzywani są strażacy.
Ratownicy medyczni protestują od kilku miesięcy. Część z nich w ramach protestu złożyła wypowiedzenia. Od miesięcy zwracali uwagę na przemęczenie i fatalne warunki pracy. Sytuację zaogniła jednak zmiana przepisów. Ratownicy zostali uznani za "inny zawód medyczny", a ich pensje spadły często o kilkaset złotych. Z końcem czerwca wielu ratowników przestało też dostawać dodatki covidowe.