Bez problemów przebiegał poniedziałkowy strajk ostrzegawczy w spółce Enea Operator. Niewykluczone, że strajk zostanie powtórzony. Działające w spółce związki twierdziły, że chcą w ten sposób zaprotestować przeciw łamaniu praw pracowniczych.
W ocenie władz spółki strajk był nielegalny. Władze spółki Enea nie chciały w poniedziałek komentować przyczyn i przebiegu protestu.
W czasie protestu strajkujący mieli powstrzymać się od usuwania awarii energetycznych.
Jak powiedział w poniedziałek PAP Piotr Adamski z komitetu strajkowego, protest prowadzony był między godziną 7 a 9 oraz między 19 a 21.
_ Wszystko przebiegało bez żadnych zakłóceń. Ostatecznie nie było takiej sytuacji by zdarzyła się awaria. Było za to kilkanaście przypadków, gdy interesanci którzy przychodzili i chcieli coś załatwić byli proszeni o poczekanie do końca godzin strajku. Informowaliśmy ich dlaczego strajkujemy, z reguły byli wyrozumiali i czekali _ - powiedział.
Jak poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube, przedstawiciele spółki oraz protestujący w poniedziałek uczestniczyli w posiedzeniu Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego.
_ Dzisiejszy dialog poświęcony był ocenie legalności i zasadności strajku - stanowiska stron w tej sprawie pozostały rozbieżne. Spotkanie zakończyło się ustaleniem, że będzie kontynuacja rozmów pomiędzy Enea Operator, Enea SA oraz stroną związkową. Kolejne spotkanie odbędzie się w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim 25 czerwca _ - dodał.
W zależności od wyników mediacji 25 czerwca ma się odbyć kolejny strajk, trwający po cztery godziny przed i po południu. Natomiast 2 lipca ma się odbyć strajk całodniowy. Jak powiedział Adamski, niewykluczone, że ze względu na zaplanowane na 25 czerwca spotkanie, ewentualny strajk będzie przesunięty na następny dzień.
Według związkowców spór z zarządem dotyczy restrukturyzacji wewnętrznej w spółce Enea Operator i trwa od ubiegłego roku. W ich ocenie efektem restrukturyzacji spółki będzie likwidacja jednostek terenowych technicznej obsługi klienta. _ Po zlikwidowaniu tych placówek zdecydowanie pogorszy się obsługa klientów. Pogotowie energetyczne będzie musiało jechać do klienta nawet 100 km _ - twierdzą związkowcy.
Swoje stanowisko protestujący przesłali m.in. ministrowi skarbu i premierowi.
Spółka Enea Operator działa na terenie sześciu województw, dostarcza energię elektryczną do ponad 2,3 mln klientów.