Chodzi o sprawę respiratorów, które miał resortowi sprzedać były handlarz bronią, o czym poinformowała "Gazeta Wyborcza". Mowa tutaj o Andrzeju Izdebskim, który jest znany w środowisku przede wszystkim jako człowiek zaangażowany w handel bronią. Media informowały, że już w 1991 roku pośredniczył w sprzedaży polskich pistoletów na Bliski Wschód.
Za respiratory ministerstwo miało zapłacić 200 mln złotych. Miało, ponieważ ta kwota jest już nieaktualna. Jak informuje "Wyborcza", posłowie Dariusz Joński i Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej w trakcie interwencji poselskiej dotarli do faktur pro forma na respiratory. Na ich podstawie resort już kilka godzin później wypłaciło zaliczkę firmie z Lublina w wysokości 35 mln euro.
Ostatecznie były cztery faktury pro forma na różne modele respiratorów. Firma Izdebskiego miała je dostarczać poza terminem zapisanym w umowie - ostatni sprzęt miał trafić do resortu w sierpniu. Natomiast w umowie widnieje termin wykonania dostaw do czerwca.
Z dokumentów wynika, że łącznie E&K wystawiła faktury pro forma na 2,2 tys. respiratorów. Ministerstwo miało za nie zapłacić 81,3 mln euro. Jak podaje "GW", po kursie z 14 kwietnia daje to 370 mln złotych. Kwota przewyższała tę zapisaną w umowie o 120 mln złotych.
Teraz posłowie KO przekażą uzyskane dokumenty Najwyższej Izbie Kontroli. NIK zapowiedziała kontrolę zakupów resortu w dobie pandemii.
W środę na pytania posłów w tej sprawie odpowiadał wiceminister Janusz Cieszyński. Poinformował on, że Agencja Rezerw Materiałowych otrzymała 50 respiratorów Draegera i 10 sztuk od firmy Meckics.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl