Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Rogalski: funt rośnie na fali oczekiwań, co do odwrócenia Brexitu

0
Podziel się:

Fala entuzjazmu (choć, czy takowa była wczoraj znacząca?) po informacjach z weekendu nt. porozumienia amerykańsko-chińskiego (konkretnie to dostaliśmy tylko informacje o wydłużeniu rozejmu, oraz planach spotkania Trumpa z Jinping’iem w nieokreślonym terminie w marcu), zaczyna opadać. Znów zaczyna pojawiać się niepewność, czy ostatnia faza rozmów nie okaże się dość trudna i na ile obaj prezydenci w ogóle się spotkają.

Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ
Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ (Materiały prasowe, DM BOS)

USA / CHINY / ROZMOWY HANDLOWE: W komentarzu do ostatnich wydarzeń, chińska agencja Xinhua podkreśliła, że kolejna runda negocjacji może upływać w atmosferze niepewności, a ostatnia faza może być „trudna”. Według dostępnych informacji wiele rozbija się o tzw. tematy strukturalne, czyli m.in. podejścia Chińczyków do wspierania własnych przedsiębiorstw. Agencje odnotowały też słowa Trumpa, który stwierdził, że porozumienie nie zostało jeszcze osiągnięte i wcale nie jest powiedziane, że do tego dojdzie, choć on ma nadzieję, że tak się stanie.

WIELKA BRYTANIA / BREXIT: W mediach pojawiły się spekulacje, że rząd Theresy May przedyskutuje dzisiaj możliwość podjęcia działań eliminujących ryzyko „bezumownego” Brexitu w odpowiedzi na rosnące oczekiwania, że parlament przegłosuje w czwartek poprawkę, która wymusi taki ruch, oraz ryzyko rozłamu w rządzie (kilku ministrów miało zagrozić odejściem). Jednocześnie lider Partii Pracy ugiął się pod presją własnego ugrupowania i poparł scenariusz zmierzający do przeprowadzenia drugiego referendum ws. Brexitu (wcześniej Corbyn forsował własny pomysł zmierzający do „łagodnego” Brexitu, co doprowadziło do opuszczenia ugrupowania przez kilku posłów). Dzisiaj premier May ma zaprezentować w Izbie Gmin sprawozdanie z prac nad Brexitem, jutro zaplanowana jest formalna debata, a w czwartek głosowanie poprawek. Decyzją premier z weekendu, parlament będzie mógł wyrazić swoją opinię nt. porozumienia z UE wypracowanego przez rząd w listopadzie, dopiero 12 marca.

EUROSTREFA / NIEMCY / FRANCJA: Indeks ufności konsumenckiej Gfk w Niemczech pozostał w marcu na poziomie 10,8 pkt. (jak oczekiwano), a wskaźnik dla Francji (liczony za luty) odbił do 95 pkt. z 92 pkt. po korekcie z 91 pkt. (wskaźnik powrócił do poziomu z października ub.r.).

Opinia: Fala entuzjazmu (choć, czy takowa była wczoraj znacząca?) po informacjach z weekendu nt. porozumienia amerykańsko-chińskiego (konkretnie to dostaliśmy tylko informacje o wydłużeniu rozejmu, oraz planach spotkania Trumpa z Jinping’iem w nieokreślonym terminie w marcu), zaczyna opadać. Znów zaczyna pojawiać się niepewność, czy ostatnia faza rozmów nie okaże się dość trudna i na ile obaj prezydenci w ogóle się spotkają.

Zwróćmy uwagę, że nie znamy konkretnej daty i wydaje się, że zostanie ona podana wtedy, jak zespoły negocjatorów ponownie się spotkają i dopną pewne kwestie. Nie wierzę w to, że Trump pojedzie podpisać niedopracowane porozumienie, lub będzie próbował na miejscu przekonać Xi Jinping’a do ustępstw na rzecz bardziej korzystnych dla USA zapisów (chociaż z drugiej strony może być to jakaś taktyka, bo trudno wyobrazić sobie, że prezydenci się spotkają i „pokłócą”).

Szerzej na temat problemów w strategii Amerykanów (konflikt Trumpa z szefem negocjatorów Lighthizerem) pisałem wczoraj - wtedy jednak zwracałem uwagę, że prezydentowi może bardziej zależeć na podpisaniu nawet bardziej „powierzchownego” i tym samym mniej trwałego porozumienia, na potrzeby własnego wizerunku, a także wyciszenia emocji na rynkach finansowych. Dodałem jednak, że to może być złudne. Co teraz? Rynki zaczynają zauważać, że mogą nas czekać trudne tygodnie negocjacji i dopóki nie zostanie wyznaczona konkretna data spotkania Trumpa z Xi, rynki mogą być mniej pewne tego, jaki będzie ostateczny obrót spraw.

Co ciekawe, notowania poruszają się w wąskim paśmie wahań (wyjątkiem jest funt, który skoczył wczoraj wieczorem w górę na fali spekulacji, że May pod presją własnych ministrów może być skłonna zdjąć opcję „bezumownego” Brexitu ze stołu negocjacyjnego). Można odnieść wrażenie, że inwestorzy bardziej analizują sytuację (wątek amerykańsko-chiński), a mniej ulegają emocjom (co zresztą było widać w poniedziałkowych przebiegach). Dzisiaj tematem, który zwróci ich uwagę będzie rozpoczynające się o godz. 15:45 wystąpienie Jerome Powella przed komisją bankową Senatu USA z półrocznym raportem nt. polityki monetarnej. Jestem jednak zdania, że z natury koncyliacyjny szef FED raczej nie zaskoczy nas dzisiaj jakimiś bardziej „gołębimi”, czy też „jastrzębimi” zwrotami. Inwestorzy będą zwracać uwagę na to, czy nie padną jakieś nowe detale nt. zakończenia programu redukcji sumy bilansowej FED (QT), ale wydaje się, że na to jest za wcześnie.

Na koszyku dolara FUSD mamy pewien stan zawieszenia - wczoraj nie doszło do wyraźnego naruszenia okolic 96,20 pkt., co mogłoby uruchomić spadkową sekwencję. Na to są jednak szanse dzisiaj.
Na GBP/USD rynek nadal kupuje marzenia. Tym razem mieliśmy reakcję na spekulacje, jakoby premier May zaczynała „mięknąć” w temacie „bezumownego” Brexitu i była gotowa rozważyć zdjęcie go ze stołu negocjacyjnego - to sygnał, że premier chyba pogodziła się z tym, że zaplanowane na 12 marca głosowanie w Izbie Gmin nad projektem porozumienia będzie ponownie przegrane, a ważniejsze może być zachowanie „kontroli” nad tym, co dzieje się we własnej partii i w rządzie.

To, że należy zrobić wszystko, aby zapobiec wewnętrznym rozłamom, pokazuje chociażby wczorajszy ruch lidera Partii Pracy, który poparł ideę przeprowadzenia drugiego referendum. Wydaje się jednak, że Jeremy Corbyn wyczuł, że podczepienie się pod społeczną inicjatywę People’s Vote (na 23 marca zwoływana jest potężna demonstracja) może poprawić polityczne notowania laburzystów, podczas gdy Partię Konserwatywną mogą czekać coraz większe tarcia.
Bo można sobie wyobrazić, że spekulacje nt. pomysłu Unii Europejskiej, aby przeciągnąć Brexit nawet do 2021 r. wywołały potężne niezadowolenie wśród członków „brexitowej” frakcji torysów. Zresztą ostatnie zwyżki funta próbuje się też tłumaczyć tym, że UE będzie próbować podejmować takie działania, których celem będzie odwrócenie Brexitu - bo do 2021 r. można liczyć zarówno na zmianę władzy, jak i przeprowadzenie drugiego referendum.

Tyle, że po drodze czeka nas jeszcze wiele niespodzianek - laburzyści nie mają wystarczającego przebicia w parlamencie, aby dać „zielone światło” inicjatywie People’s Vote, a poparcie jej przez Partię Konserwatywną jest niemożliwe (chyba, że wcześniej dojdzie do rozłamu i wyjścia frakcji „eurosceptyków”). W krótkiej perspektywie - jeszcze dzisiaj po godz. 13:30 czeka nas przemówienie premier May (zobaczymy, czy wspomni o spekulacjach prasowych nt. odsunięcia ryzyka „bezumownego” Brexitu). Jutro będzie mieć miejsce burzliwa debata w Izbie Gmin, a pojutrze zobaczymy, czy parlamentarzyści będą zdolni przegłosować poprawkę wymuszającą na rządzie May złożenie wniosku o odroczenie Brexitu.

Na wykresie GBPUSD zwyżka została potwierdzona poprzez wybicie oporu przy 1,3108 (szczyt z 20 lutego). Jesteśmy coraz bliżej testowania okolic szczytu z 25 stycznia przy 1,3212. Ruch jest akceptowany przez dzienne wskaźniki. Sygnałem słabości trendu wzrostowego będzie spadek poniżej wczorajszego szczytu przy 1,3144.

W przypadku EURUSD rosną szanse na wybicie oporu przy 1,1370. Opublikowane dzisiaj rano dane nt. ufności konsumenckiej z Niemiec i Francji nie wypadły źle. Wydaje się, że rynek pomału nabiera przekonania, że publikacje ze strefy euro w najbliższych miesiącach wskażą na lekkie odbicie po trudnej zimie. Kluczem będzie jednak zdjęcie ryzyk w postaci wojen handlowych, oraz Brexitu, a tu nadal utrzymuje się niepewność. Technicznie, w przypadku złamania 1,1370 silny opór mamy przy 1,1405.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)