W czwartek rolnicza organizacja Agrounia blokuje skrzyżowanie trzech ważnych tras – ekspresówki S8 i krajowej 12 oraz 92 w okolicach węzła Piotrków Trybunalski Południe. Protest jest zgłoszony na 24 godziny, ma potrwać do piątkowego poranka. Poprzednią noc rolnicy spędzili na blokadzie trasy 92 w Rękoraju.
Dziś Kołodziejczak zapowiedział eskalację protestu.
- Premier jest tchórzem; myśli, że my się zmęczymy i nic nie będzie się działo. My zapowiadamy, w ciągu maksymalnie czterech tygodni - podejrzewam, że uda się to zrobić szybciej, ale musimy dać sobie trochę czasu - paraliż całego kraju. Będą blokady w całym kraju. Już teraz staramy się w pełni legalnie zgłosić wjazd traktorów do Warszawy - ogłosił lider Agrounii.
W tej chwili rolnicze stowarzyszenie domaga się rozwiązania problemu hodowców świń. ASF blokuje sprzedaż nawet zdrowych zwierząt, hodowcy muszą więc dalej je trzymać w chlewach, karmić. Świnie rosną, niedługo nie będą nadawać się na sprzedaż.
– Chcemy się spotkać z premierem. Nie tutaj, na ulicy, a gdzieś z gabinecie, normalnie porozmawiać. Nie chcemy robić wieców ani pogadanek. Dziś w Polsce rolnictwo upada, klęka. Mamy plan, jak to zmienić, wiemy, co trzeba zrobić, żeby było dobrze – mówi w rozmowie z money.pl Michał Kołodziejczak, lider Agrounii.
– Ten rolnik na tej sytuacji w ciągu kwartału traci milion złotych – mówił, wskazując na jednego z hodowców. A o ministrze rolnictwa powiedział: - Niech on się pakuje z ministerstwa – wypalił Kołodziejczak.
W czwartek okazało się, że resort rolnictwa faktycznie przygotował projekt pomocy dla rolników poszkodowanych w efekcie restrykcji dot. ASF. Ale pieniędzy jest mniej - nie 200, ale 150 mln zł.
Cały program opiera się na rekompensowaniu rolnikom strat wynikających z zaniżonej ceny w skupie. Nabór wniosków na to działanie będzie ogłoszony przez ARiMR w sierpniu 2021 r., ale obejmie także pierwszy i drugi kwartał bieżącego roku.
Kołodziejczak: nie chcemy pieniędzy
Po nocy spędzonej na blokadzie i z perspektywą kolejnej przespanej tylko częściowo i to w samochodzie, lider Agrounii tłumaczy, że nie o gotówkę rolnikom chodzi.
– Żadna pomoc, chodzi o umożliwienie sprzedaży świń ze stref dotkniętych ASF. To jest coś normalnego choćby w Niemczech. To dla nich wręcz priorytet, żeby w strefach z ASF nie było zastojów sprzedażowych. A u nas są, rolnicy nie mogą sprzedać, bo trzeba spełnić jakieś chore procedury. Pieczę nad nimi trzyma powiatowy lekarz weterynarii i jednym podpisem mógłby tę sytuację zmienić, pozwolić ludziom sprzedawać – mówi Kołodziejczak w rozmowie z money.pl.
Dodaje, że niezrozumiałym dla rolników wymogiem jest choćby zakaz łączenia sprzedaży z kilku gospodarstw w jeden transport. A to tylko jedna z przyczyn zatorów. Ale gotowych rozwiązań Kołodziejczak rządowi nie zamierza już podsuwać.
– My dziś publicznie możemy tylko mówić o problemach, nie chcemy mówić o tym, co należy zrobić. Bo PiS to są typowi złodzieje naszych pomysłów, Agrounii. Kaleczą nasze pomysły albo wprowadzają je połowicznie. Tak było przy Krajowym Planie Odbudowy, gdy pisaliśmy dokumenty, gdzie powinny iść pieniądze. A oni skrzywdzili polskie rolnictwo i przekierowali pieniądze – mówi w rozmowie z money.pl.
– My chcemy normalnie pracować i rozwiązywać problemy. Jeśli oni nie chcą, to też jest to dla nas jakaś forma odpowiedzi – dodaje.
Kołodziejczak nie mówi o tym, czy ma jakieś plany polityczne. Skupia się na obecnych problemach i na razie krytykuje wszystkich. Rząd, opozycję i media. Pytam Michała Kołodziejczaka, gdzie planuje szukać sprzymierzeńców.
– U ludzi. Widział pan, kto dziś za mną stał? Ludzie. PiS ma władzę tylko dzięki ludziom. Wystarczy, że im ich zabierzemy. A dlaczego mamy mówić dobrze o opozycji, jeśli nie robi dla nas nic? Ja już nawet nie chcę mówić nazwisk, nie przechodzą mi przez gardło. Kluby opozycyjne są bierne. To też jest coś niezrozumiałego, że tak się zachowują – utyskuje.
Dostaje się też mediom. Na wczorajszym proteście Kołodziejczak obsztorcował reporterkę TVP.
– Telewizja publiczna zakłamuje rzeczywistość, mówiąc o 200 mln zł. 200 mln to jest dzisiaj kilka gospodarstw rolnych. Dwa miliardy na telewizję to można dać, ale na strategiczną gałąź gospodarki, na produkcję żywności dają 200 mln – mówił, wyraźnie wzburzony. – Nigdy nie zgodzimy się na obłudę telewizji publicznej. (...) Nie będziemy domagać się likwidacji tej telewizji jak to robi totalna opozycja, ale będziemy walczyć o to, żeby pani mogła wykonywać godnie swoją pracę – przekonywał w środę Kołodziejczak.
W rozmowie z money.pl tłumaczy, że uczciwe media powinny zająć się tematem rolników. Zauważa też, że dziś ekipy TVP na proteście już nie ma.
– Mnie pytają media, jaki mamy plan. Ale to rządzący mają mieć plan. Niech pan zapyta premiera, jakie ma narzędzia do zmian. Gdyby media się sprzymierzyły, wszystkie uczciwe oczywiście, i zadawały to pytanie premierowi, to w końcu musiałby odpowiedzieć – przekonuje.
Narzeka też na to, że przez nierozwiązaną sytuację z ASF polscy konsumenci nie jedzą polskiej wieprzowiny.
- Mamy informacje, że w przyszłym tygodniu przyjadą do Polski dziesiątki albo nawet setki transportów z żywymi zwierzętami z Niemiec. Zakłady kupują świnie z Zachodu, nie kupują naszych. Niemcy realizują sprzedaż świń ze stref z ASF, my nie możemy. Ja rozumiem, że każdy walczy o swoje, ale nie możemy być takim śmietniskiem czy kolonią – jak kto woli - mówi.
Biuro prasowe Ministestwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi na nasze pytania dotyczące anonsowanych przez Kołodziejczaka transportów odpowiada, że w obrębie Unii Europejskiej mamy swobodny obrót towarów i nikt nie ma obowiązku zgłaszania importu trzody chlewnej.
Przekonuje, że dziś w sklepach większość mięsa wieprzowego pochodzi z zagranicy. - Dużo bardziej prawdopodobne, dziś sprzedaż polskiej wieprzowiny nie jest nawet na poziomie połowy spożycia w Polsce. Jeśli dodamy do tego jeszcze eksport – a polskie mięso wysokiej jakości jest eksportowane - to wychodzi, że jedna trzecia wieprzowiny w sklepach jest z Polski, reszta przyjechała z zagranicy - tłumaczy.
Na razie premier nie zdecydował się na odpowiedź na postulaty Agrounii. Zapytaliśmy jego kancelarię, czy znajdzie czas dla rolników, czekamy na odpowiedź. O to samo zapytaliśmy w resorcie rolnictwa. Z kalendarza prac ministra rolnictwa, Grzegorza Pudy, wynika, że jest on obecnie w Podkarpackiem i ogląda gospodarstwo ekologiczne.
Do tej pory minister dość rzadko wypowiadał się o walce z ASF. Trzy tygodnie temu, pytany na antenie radia Wnet, dlaczego afrykański pomór świń (ASF) sieje spustoszenie w Polsce, odpowiedział: "Takie samo spustoszenie sieje np. w Niemczech".
Wtedy też zapowiedział, że "niedługo zostanie ogłoszony plan działań, które mają przywrócić gospodarstwa po ASF do normalnego funkcjonowania". W zakres tego planu ma wejść m.in. dofinansowanie budowy niecek na środki odkażające w gospodarstwach hodowlanych, adaptacji budynków do zasad bioasekuracji, budowy ogrodzeń i zabezpieczeń. Jego elementem jest też wsparcie w zakupie mat, środków dezynfekcyjnych i innych materiałów służących wdrażaniu zasad bioasekuracji.