"Szanowny Panie Prezesie! Już 10 września o godz.15:20 spotykamy się w sądzie w sprawie zwrotu 50 tyś. PLN, które zdaniem p. Geralda Birgfellnera przyjął Pan od niego w kopercie bez podstawy prawnej" - napisał na Twitterze Roman Giertych, pełnomocnik Birgfellnera.
"Mam nadzieję, że przez lato da Pan radę wstąpić na pocztę odebrać list z sądu" - dodał. W ten sposób odniósł się do tego, że Jarosław Kaczyński nie odebrał wcześniej listownego wezwania do oddania pieniędzy.
Giertych informował o tym pod koniec marca, podkreślając, że list był dwukrotnie awizowany. To właśnie wtedy zapowiedział, że kieruje sprawę do sądu.
Rzecznik PiS Beata Mazurek tłumaczyła, że prezes pracuje i być może nie odebrał wezwana, bo "nie było go w domu". Podkreślała też, że Jarosław Kaczyński nie przyjął żadnej koperty z pieniędzmi.
Koperta to jeden z wątków tak zwanej afery Srebrnej. Gerald Birgfellner zeznał w prokuraturze, że na polecenie prezesa PiS miał przekazać 50 tys. zł dla duchownego, którego podpis był potrzebny do uruchomienia budowy dwóch wież na działce przy ulicy Srebrnej.
Austriak wyjął je z prywatnego konta i przyniósł do siedziby PiS na Nowogrodzkiej. Zeznał, że pamięta, iż kopertę z gotówką miał w rękach prezes Kaczyński.
Oprócz kwestii koperty, Gerald Birgfellner twierdzi, że prezes PiS i spółka Srebrna nie zapłacili mu za wykonane prace przygotowawcze przy projekcie budowy dwóch wież na należącej do spółki działce. Domaga się 1,3 mln euro.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl