Unia Europejska zdecydowała się na wprowadzenie embarga na rosyjską ropę. Jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainę eksperci podkreślali, że sankcje dotyczące paliw kopalnych to najpotężniejsza broń ekonomiczna, na jaką może zdecydować się Bruksela. Po ponad dwóch miesiącach konfliktu wywołanego przez Federację Rosyjską brukselscy oficjele sięgnęli po właśnie ten instrument sankcyjny.
"To wpływy z ich sprzedaży (ropa i produkty naftowe – przyp. red.) w największym stopniu finansują reżim Putina i zapewniają 1/3 przychodów tego kraju. Dzisiejsza zapowiedź wprowadzenia unijnego embargo na import ropy to kolejny krok po działaniach USA i Wielkiej Brytanii, by odcinać Rosję od dochodów z handlu z Zachodem" – piszą w swojej analizie eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Jak zauważył publicysta i ekspert energetyczny Jakub Wiech, rosyjski przemysł wydobywczy nie jest gotowy na taki cios ze strony Zachodu. Unia jest jednym z głównych odbiorców rosyjskiej ropy na świecie. Wiech zwrócił uwagę na problemy techniczne, z jakimi może w najbliższym czasie borykać się Rosja.
Rosjanom kończy się miejsce w magazynach ropy i paliw. Nie mają gdzie składować wydobytego surowca, a rynki alternatywne nie obsłużą takiego wolumenu, jaki trafia do UE – czytamy we wpisie Jakuba Wiecha na Twitterze.
Ekspert zwraca uwagę na to, że rosyjskie firmy będą musiały wstrzymywać wydobycie, a szybów w wielu przypadkach nie da się po prostu uruchomić. Decyzja UE może nie tylko pozbawić Putina pieniędzy już teraz, ale przede wszystkim ograniczyć potencjał wydobywczy na lata.
Na pewno embargo na ropę jest najpotężniejszym z dotychczasowych narzędzi energetycznych, jakie są poważnie brane pod uwagę przez UE w ramach odpowiedzi na rosyjską agresję. Byłoby to uderzenie w połowę eksportów rosyjskiej ropy, a więc w potężną część zysków reżimu Putina – mówi Jakub Wiech w rozmowie z money.pl.
Jego zdaniem bez Europy rosyjski sektor naftowy jest w kropce.
Sankcje ofensywne? Tak proponuje były szef BBN
Skutki embarga na rosyjską ropę mogą być tak dotkliwe, że Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, uważa, że UE powinna wykorzystać sankcje "ofensywnie", czyli postawić Federacji Rosyjskiej warunki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ramach wymuszającej strategii sankcyjnej w tym przypadku UE mogłaby np. zakomunikować, że jeśli Rosja w ciągu tygodnia nie wstrzyma ofensywy w Donbasie, decyzja taka [o embargu na ropę – przyp. red.] zostanie podjęta; a gdy w ciągu miesiąca nie zacznie wycofywania wojsk, rozpocznie się jej realizacja itd. – napisał Stanisław Koziej na Twitterze.
Ropę z Rosji łatwo zastąpić. Gorzej z benzyną
Europa powinna poradzić sobie szybciej i łatwiej z brakiem rosyjskiej ropy niż np. w przypadku rosyjskiego gazu. Prezes Energy Intelligence Alex Schindler w rozmowie z portalem Al Jazeera zauważa, że krajom UE łatwiej będzie zastąpić rosyjską ropę niż produkty naftowe, takie jak benzyna. Schindler wskazuje, że import ropy naftowej z Rosji do UE spadł w kwietniu o 40 proc. w porównaniu z rokiem 2021, natomiast import produktów naftowych wzrósł.
Dlatego Unia Europejska mówi o wycofaniu produktów do końca roku, a ropy naftowej znacznie szybciej – powiedział portalowi Al Jazeera prezes Energy Intelligence.
Rosja w 2021 roku zarobiła więcej na eksporcie ropy niż na sprzedaży produktów naftowych. Jak zauważa ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Szymon Kardaś, w ubiegłym roku wartość rosyjskiej ropy surowej sprzedanej na rynkach zagranicznych wyniosła ok. 110 mld dolarów, co stanowiło 45 proc. sumarycznej wartości eksportu naftowo-gazowego kraju. Z kolei w przypadku produktów naftowych było to ok. 70 mld dolarów – niecałe 29 proc. łącznej wartości eksportu sektora.
Już w marcu eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego wskazywali trzy potencjalne rozwiązania w przypadku decyzji dotyczącej embarga na rosyjską ropę:
- porozumienie z Iranem ws. ograniczenia programu jądrowego,
- większe wykorzystanie możliwości importu z Norwegii,
- zwiększenie dostaw z USA i Kazachstanu.
Zdaniem Magdaleny Maj, kierowniczki zespołu klimatu i energii PIE, cytowanej w analizie think tanku, potencjalnie nowymi głównymi źródłami ropy dla Europy mogą być: Arabia Saudyjska, Irak i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które łącznie posiadają wolne moce produkcyjne na poziomie ok. 3 mln baryłek dziennie.
"Przekierowanie 40 proc. eksportu ropy, które trafiało poza UE z Norwegii, Danii i Wielkiej Brytanii mogłoby przynieść dodatkowe 0,4 mln b/d. USA, Kanada i Kazachstan w ostatnich latach zwiększały produkcję ropy naftowej i mogłyby do końca 2022 r. podnieść produkcję o ok. 1,5 – 1,7 mln b/d. Ciągle nie ma decyzji co do zniesienia embarga na ropę z Wenezueli i Iranu" – czytamy w analizie PIE.
Michał Krawiel, dziennikarz money.pl