"Z dużym niepokojem przyjęliśmy informację o ataku wojskowych sił rosyjskich na dzielnicę przemysłową, w której znajduje się biurowiec i hala produkcyjna Fakro Lwów. Na szczęście nie ucierpieli nasi pracownicy" – czytamy w wydanym we wtorek oświadczeniu firmy z Nowego Sącza produkującej okna dachowe.
- Szacujemy koszty i straty hal oraz towaru, który tam był na jakieś 30 milionów złotych - poinformował na antenie TVN24 prezes Fakro Ryszard Florek.
Marcin Majewski, koordynator do spraw mediów Caritas Polska poinformował zaś, że w magazynie było łącznie 300 ton darów "pomocy humanitarnej" przygotowanej przez organizację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie uderzyli w polską fabrykę we Lwowie
W nocy z poniedziałku na wtorek mająca swój oddział we Lwowie nowosądecka fabryka okien Fakro została trafiona rosyjskimi dronami kamikadze.
- Rakieta uderzyła w naszą fabrykę na Ukrainie. Zakład płonie. Wiadomość dotarła do nas o piątej nad ranem. Już wiadomo, że w magazynie spłonęło dwa tysiące dachowych okien. Spłonęła też hala produkcyjna - powiedział portalowi Sądeczanin.info prezes FAKRO, Ryszard Florek.
Jak poinformował mer Lwowa Andrij Sadowy, rosyjski atak na Lwów dokonany przy pomocy dronów kamikadze, skutkował śmiercią mężczyzny, który pracował w ostrzelanym magazynie przemysłowym.
Po ataku ogień rozprzestrzenił się na powierzchni niemal 10 tys. metrów kwadratowych. Łącznie zniszczono trzy magazyny, w tym magazyn fabryki okien, a także produkty chemiczne i pomoc humanitarną zgromadzoną przez Caritas - przekazał Sadowy.
Wcześniej władze Lwowa i obwodu lwowskiego, a także siły powietrzne ukraińskiej armii informowały, że aż 18 spośród 30 bezzałogowców, które w nocy zaatakowały Ukrainę, było wymierzonych w region lwowski.