Te ponure informacje płyną z różnych źródeł: z raportu McKinseya z 2015 roku na temat potencjału ekonomicznego równo traktowanych kobiet i mężczyzn w sektorze przedsiębiorstw czy z wyliczeń Światowego Forum Ekonomicznego. To czerwona lampka dla światowego biznesu, aby goniąc za innowacyjnością i różnorodnością, nie zapominał o równości płci.
Dyskryminację na rynku pracy widać na wielu płaszczyznach. Mężczyźni częściej dowiadują się o postępach, jakie robią w pracy; są chętniej nagradzani podwyżką i częściej awansowani – według analiz McKinseya oraz organizacji Lean In na każde 100 awansowanych kobiet z niższych stanowisk przypada 130 mężczyzn.
O tym, że równouprawnienie płci jest korzystne dla europejskiej gospodarki przekonywał w ubiegłorocznych badaniach Europejski Instytut ds. Równości Kobiet i Mężczyzn (EIGE). Oszacował, że przełożyłoby się ono na nowe miejsca pracy. Do 2050 roku mogłoby dzięki temu powstać prawie 10,5 mln wakatów, z czego 7,5 mln przypadłoby kobietom.
Gdyby udało się wprowadzić i utrzymać ten trend, wielkość zatrudnienia w państwach należących do Unii Europejskiej wzrosłaby do 80 proc. A tak dziś te proporcje są mocno zachwiane –na Starym Kontynencie pracuje około 64 proc. kobiet i 76 proc. mężczyzn.
Luka płacowa zakazana na Islandii
Wpływ na nierówne traktowanie przedstawicieli obu płci na rynku pracy ma również edukacja. Na kierunkach ścisłych unijnych uczelni – m.in. na technologii, inżynierii i matematyce – nadal trzy czwarte studentów stanowią mężczyźni.
Drogowskazem nie tylko dla reszty Europy, ale i całego świata, może być Islandia, która jako jedyna różnice w wynagrodzeniach między kobietami i mężczyznami traktuje jak przestępstwo. Po tym jak dwa lata temu luka płacowa wynosiła tam średnio 16,1 proc. (i tak mniej niż obecnie średnia w krajach UE, czyli – zgodnie z danymi Eurostatu – 16,7 proc.), islandzkie prawo nakazało firmom zatrudniającym powyżej 25 osób wyrabianie specjalnych certyfikatów, które mają potwierdzać sprawiedliwe wynagradzanie pracowników niezależnie od płci. W przeciwnym razie zapłacą wysokie kary finansowe.
Polska na tle innych państw pod tym względem wygląda korzystnie. Eurostat wyliczył, że luka płacowa w naszym kraju jest na poziomie 7,7 proc. Z kolei Główny Urząd Statystyczny informuje, że statystyczna Polka, która wykonuje taką samą lub porównywalną pracę co mężczyzna, zarabia od niego mniej średnio od 7 do 18,5 proc. Czyli około 700 zł.
P&G gwarantuje równość płci
W gospodarce zdominowanej przez rewolucję przemysłową 4.0 (internet rzeczy, zarządzanie danymi przechowywanymi w „chmurze”) nie może być miejsca nie dyskryminację płciową. Zdaniem Geraldine Huse, prezeski zarządu Procter & Gamble w Europie Centralnej, sukces w biznesie będzie możliwy dzięki innowacji, które rodzą się z różnorodności. A różnorodność to wstęp do integracji, która nie będzie możliwa bez równości płci.
Geraldine Huse, prezeska zarządu Procter & Gamble w Europie Centralnej
Biznesową misją P&G jest dążenie do świata przedsiębiorczości pozbawionego uprzedzeń kulturowych, etnicznych, metrykalnych czy fizycznych, gdzie każdy – kobieta, mężczyzna, młodsizy czy starsizy – będzie miał takie same szanse. – Dążymy do wyrównania tych szans choćby poprzez kampanie takie jak #LikeAGirl marki Always, #SharetheLoad marki Ariel czy #FaceAnything marki Olay. Bierzemy też udział w działaniach poświęconych temu problemowi na wielu polach, np. dołączając do inicjatyw branżowych eliminujących brak równości w branży reklamowej, takich jak UN Women Unstereotype Alliance, Free the Bid – wylicza Geraldine Huse.
Kobiety i mężczyźni przetrwają czwartą rewolucję
Jak osiągnąć tę równowagę na rynku pracy? Huse mówi o wprowadzeniu systemu odwróconego mentoringu, wyeliminowaniu nieświadomych stereotypów, ale też konieczności respektowania przez środowiska biznesowe partnerów reprezentujących skrajnie różne opinie. Tylko na takim kapitale da się zbudować w firmie charyzmatyczne przywództwo.
– Ludzie, którymi zarządzamy muszą mieć pełne zaufanie do lidera, że nie tylko głosi potrzebę różnorodności, ale także się z nią identyfikuje poprzez swoje zaangażowanie. W innym wypadku równość w zarządzaniu firmą pozostanie jedynie celem „na papierze”. Każdy członek kadry zarządzającej, bez względu na płeć i jakąkolwiek formę różnorodności, musi przyjąć taką samą odpowiedzialność za realizację tego celu – uważa Geraldine Huse.
Szefowa P&G stoi na stanowisku, że kobiety i mężczyźni jako dwa uzupełniające się ogniwa w biznesie mogą przetrwać turbulencje, jakie stwarza czwarta rewolucja przemysłowa. Bo mając zapewnioną równość na rynku pracy, gwarantują większy pożytek wynikający z ich różnorodności.
– Droga do pełnego wykorzystywania różnorodności jest zazwyczaj trudna i pełna wyzwań. Organizacje jednak powinny oczekiwać od swoich liderów, aby stawiały czoła trudom tej wędrówki i wprowadzania tych nowych wartości w życie. W P&G czerpiemy z tego od dawna, uznając, że nasza organizacja musi być tak różnorodna, jak różnorodni są konsumenci, którym służymy na całym świecie – puentuje szefowa P&G.
Materiał powstał we współpracy z P&G