"PB" zauważa, że właściciele stacji kontroli pojazdów od dawna domagają się waloryzacji stawek za obowiązkowe badania techniczne.
Branża chce urealnienia stawek za badania diagnostyczne
"Ich apele pozostają jednak bez odzewu. Przedstawiciele Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów (PISKP) przekonują, że kondycja przedsiębiorców prowadzących te stacje jest coraz gorsza. Podkreślają, że zamrożona od 19 lat stawka za badania wraz ze stale rosnącymi kosztami i inflacją powodują, że stacje kontroli pojazdów (SKP) balansują na progu rentowności albo już są deficytowe, a przedsiębiorcy zamykają firmy" – podaje dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"PB" cytuje również oświadczenie PISKP: "Środowisko od dłuższego czasu zwraca się z apelem do rządzących o dostosowanie wysokości opłat za badania techniczne do aktualnych realiów gospodarczych. Chcemy skutecznie robić to, do czego stacje kontroli pojazdów są powołane. Nie da się jednak tego robić, jeśli przychody nie pokrywają kosztów. Nie chcielibyśmy, aby przez to ucierpiała jakość badań i bezpieczeństwo."
Z informacji "PB" wynika, że właściciele SKP domagają się przede wszystkim urealnienia stawek za badania techniczne. "Rządzący dotychczas nie wysłuchali apeli i argumentów branży" – zauważa dziennik.
Badania diagnostyczne. Oto stawki
Badanie techniczne samochodu osobowego kosztuje dziś 97 zł, a jeśli jest wyposażony w instalację LPG, z kieszeni trzeba wyjąć 162 zł.
Przegląd okresowy motocykla to z kolei 62 zł, a ciężarówki 153 zł. Do tego doliczany jest 1 zł opłaty ewidencyjnej.
"Fakt" informuje, że diagności uczestniczący już od poniedziałku 24 kwietnia, przeprowadzali przeglądy w trybie awaryjnym. Kontrolują samochody i wydają zaświadczenia, ale nie przesyłają na bieżąco danych, do Centralnej Ewidencji Pojazdów. Umówili się, że w środę 26 kwietnia o godz. 12. wszyscy prześlą te dane jednocześnie. Najprawdopodobniej to zablokuje cały system - informuje Fakt.