Premier zapewnił, że podejmie starania, by jak najlepiej wyegzekwować przepis, by m.in. supermarkety mogły wystawiać tylko 20 proc. produktów pod własną marką. Chodzi o zapowiedziany niedawno program "Lokalna półka".
- Będziemy nie tylko starali się jak najlepiej wyegzekwować przepis, a może nawet go wzmocnić, że jeżeli sieci dyskontowe lub supermarkety prezentują na swoich półkach artykuły rolne lub inne artykuły, to mogą prezentować tylko 20 proc. tych artykułów pod swoją własną marką. Cała reszta musi być pod marką własną producenta - powiedział premier po spotkaniu z przedsiębiorcami w Kosowie Lackim (woj. mazowieckie).
Cała sprawa ma drugie dno. Takie rozwiązanie będzie uderzeniem w największe sieci handlowe, które funkcjonują w Polsce, czyli m.in. o Biedronkę czy Lidla. To właśnie one sprzedają wiele artykułów, nawet wyprodukowanych w Polsce, pod marką własną. Jeśli PiS spełni swoją obietnicę, będą musiały zrobić "porządki" na sklepowych półkach.
Premier: kluczowa jest marka polska
Premier tłumaczył, dlaczego PiS chce tych zmian. Mówił, że polscy producenci mają o wiele większe trudności z przebiciem się na rynek krajowy i zagraniczny ze swoją marką.
Współpracujemy ze wszystkimi, ale teraz kluczowa jest marka polska - wskazał szef rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Naszą strategią, której kolejną część pokazaliśmy w zeszłym tygodniu i na naszym kongresie w Końskich, jest skrócenie drogi od pola do stołu - wskazał. Dodał, że polscy przedsiębiorcy, producenci i przetwórcy rolni są tej strategii czołowym ogniwem.
- Nie chcemy, by aktywność w Polsce przejawiały tylko wielkie międzynarodowe koncerny, które wykupiły tu przetwórstwo bardzo często jeszcze w latach 90. czy dwutysięcznych - zaznaczył premier.
PiS obiecuje "Lokalną półkę"
PiS ogłosił w ubiegłym tygodniu program "Lokalna półka", czyli wprowadzenie obowiązku, aby markety w swojej ofercie miały minimum 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców.
- Program daje szansę polskiemu rolnikowi, żeby sprzedawał w lokalnych sklepach – przekonywał minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus.
- Średnia odległość przewożonego produktu to jest ok. 170 km w Unii Europejskiej. My tę drogę skracamy - dodał.