Temat rządowej autopoprawki do nowelizacji ustawy o składce zdrowotnej staje na rządzie od dwóch tygodni i cały czas nie ma konkluzji. Jednak z koalicji słychać, że sprawa zmierza do rozstrzygnięcia, które ma nastąpić w najbliższy wtorek.
Porozumienie ma obejmować większą zmianę niż tylko likwidację składki od środków trwałych, co rząd już przyjął i wysłał do Sejmu. W autopoprawce ma zostać dodany gest pod adresem przedsiębiorców o najniższych dochodach i, jak podkreśla nasz koalicyjny rozmówca, jednocześnie ma zostać pokazana perspektywa kolejnych zmian od 2026 roku. - Jest ciśnienie, żeby się dogadać do wtorku - mówi nasza rozmówca z rządu.
To oznacza, że już na następnym posiedzeniu Sejm miałby się zająć zarówno ustawą o zmianach w składce zdrowotnej od środków trwałych, jak i autopoprawką do niej. Właśnie dlatego z rządu do Kancelarii Sejmu przyszło pismo z zapowiedzią, że we wtorek zostanie złożona autopoprawka, by uwzględnić to w planach posiedzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlatego - choć pierwotnie punkt dotyczący rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o zmianach w składce zdrowotnej był planowany właśnie na wtorek - to ma zostać przełożony na kolejne dni. Marszałek Szymon Hołownia już zdecydował, że posiedzenie będzie o jeden dzień dłuższe niż pierwotnie planowano (potrwa do piątku).
Składka zdrowotna po nowemu. Skorzysta ok. milion osób
W autopoprawce ma się znaleźć zapis, że minimalna składka zdrowotna, którą muszą płacić przedsiębiorcy na podatku liniowym lub rozliczający się według skali podatkowej, będzie wyliczana jako 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. Dziś taka składka jest wyższa - to 9 proc., ale liczone od 100 proc. minimalnego wynagrodzenia, czyli po zmianach będzie o jedną czwartą niższa niż obecnie.
W praktyce oznacza to, że taka składka w przyszłym roku będzie niższa o około 66 zł od tegorocznej i ponad 100 zł od tej, która zostałaby wyliczona na 2025 r. według obecnych zasad.
Taki ruch to ulga dla osób, których dochód nie przekracza minimalnego wynagrodzenia. Jest ich około miliona.
Ale w autopoprawce ma być pokazany także docelowy mechanizm, zmniejszający obciążenia także reszcie przedsiębiorców. Będą oni jednak musieli poczekać do 2026 r. Wtedy miałyby wejść w życie zmiany wprowadzające dla większości przedsiębiorców składkę minimalną, ale od pewnego poziomu dochodu byłaby to składka na poziomie 4,9 proc. Polska 2050 w dyskutowanej niedawno propozycji chciała, żeby próg, od którego liczona jest składka procentowa, ustalić powyżej półtora przeciętnego wynagrodzenia w skali roku - dziś byłoby to około 140 tys. zł.
Ile to będzie kosztować budżet państwa
Natomiast rozmowy na temat ostatecznej wersji trwają, a ograniczeniem są finanse. Jak zauważa nasz rozmówca, tego typu zmiany mają kosztować mniej niż przeznaczone na to 4 mld zł w 2025 r. i co najmniej 5 mld zł w roku 2026. Jeśli chodzi o przyszły rok, to w projekcie ustawy nie ma oszacowanych kosztów likwidacji składki od środków trwałych, ale słychać o szacunkach od pół miliarda do około dwóch miliardów, choć najbardziej prawdopodobne wskazują, że będą to raczej setki milionów.
Z kolei jeśli chodzi o obniżkę składki minimalnej, jej beneficjentami ma być blisko milion przedsiębiorców i koszt tej operacji to około 1,2 mld zł, o ile nie zostanie wprowadzony jakiś specjalny mechanizm suwakowy, dający także jakieś zniżki dla tych przedsiębiorców, których zarobki są tuż powyżej progu pensji minimalnej.
Na przedłużających się rozmowach w sprawie składki waży z jednej strony opór Lewicy i minister zdrowia Izabeli Leszczyny, którzy najchętniej ograniczyliby zmiany tylko do likwidacji poboru składki od środków trwałych. Z drugiej chęć takiego doszlifowania tego rozwiązania przez Polskę 2050 i ministra finansów Andrzeja Domańskiego, by zmieścić się w planowanych kosztach. Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, ostatecznie Lewica nie będzie przeciwna korektom składki minimalnej, pytanie o jej opinię co do docelowego rozwiązania.
Autopoprawka wyjdzie z rządową rekomendacją - zapewnia nasz rozmówca z Polski 2050.
KO i Trzecia Droga chcą z kolei pokazać już teraz planowane zmiany na przyszły rok, ale także wariant docelowy, żeby móc powiedzieć w nadchodzącej kampanii, że kolejna obietnica została spełniona.
Największym problemem związanym z tym ruchem jest fakt, że oznacza on przycięcie wydatków na zdrowie - od 2026 r. o 5 mld zł - a ten ubytek trzeba będzie uzupełnić z budżetu, w sytuacji gdy sytuacja w finansach publicznych jest napięta.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl