Skład nowego rządu Zjednoczonej Prawicy zatwierdzono w piątek na posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS, a zaraz po nim premier Mateusz Morawiecki przedstawił nazwiska opinii publicznej. Poza zmianami personalnymi nowy gabinet czeka przemeblowanie. Część ministerstw - jak np. ministerstwo energetyki - zniknie, ale za to powstaną nowe.
Jedna z największych zmian czeka dotychczasowe ministerstwo środowiska. Szefem tego nie będzie nim już jednak Henryk Kowalczyk, ale Michał Woś, który przeskakuje z Ministerstwa Sprawiedliwości. Z kolei kompetencje dotyczące zmian klimatycznych trafiają do nowego resortu - Ministerstwa Klimatu, którym pokieruje Michał Kurtyka.
Greenpeace wytyka, że nie w nazwach rzecz, a w kompetencjach. - Ministerstwo odpowiedzialne za klimat to de facto ministerstwo do spraw greenwashingu i zielonego PR-u – resort nie będzie miał realnego wpływu na energetykę i górnictwo - ocenia Paweł Szypulski. - Z kolei wykastrowane ministerstwo środowiska trafia w ręce urzędnika, który nie zajmował się wcześniej ochroną przyrody, a jego podstawowym osiągnięciem politycznym jest bliska współpraca z ministrem sprawiedliwości - dodaje.
Jego zdaniem bez silnego i mądrego przywództwa w kwestiach ochrony klimatu i przyrody polski rząd nie zda egzaminu w obliczu kryzysu klimatycznego. - Może też zaprzepaścić szanse jakie daje europejska polityka klimatyczna – zamiast środków na sprawiedliwą transformację, odejście od węgla oraz rozwój odnawialnych źródeł energii i efektywności energetycznej czeka nas dalsza marginalizacja w Unii Europejskiej - wskazuje.
- Prawo i Sprawiedliwość nie rozumie, że polska przyroda jest naszym wspólnym dobrem i nie można traktować jej wyłącznie jako zasobów do eksploatacji, co nie wróży dobrze polskim lasom, parkom narodowym i chronionym gatunkom - podsumowuje dyrektor programowy Greenpeace Polska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl