Rzecznik MŚP Adam Abramowicz został zapytany w "GW" o kwestię dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców. Na stwierdzenie dziennikarza, iż jest to "ryzykowne", Abramowicz odparł: - Płacenie przez przedsiębiorców obowiązkowego ryczałtowego ZUS - niezależnie od tego, czy ma zyski, czy ich nie ma - jest zabójcą miejsc pracy w Polsce.
Rzecznik MŚP krytykuje system składek ZUS
Dalej Abramowicz wyjaśnia, że zainteresował się składkami ubezpieczeniowymi w Europie. Jak twierdzi, "tak wysokiego, sztywnego ryczałtu jak w Polsce nie ma nigdzie".
U nas ustala się składkę na ZUS dla firm na podstawie prognozowanej średniej płacy, która jest liczona bez mikrofirm. Czyli nie są brane pod uwagę pensje w firmach zatrudniających poniżej 10 osób. A tych mikrofirm jest bardzo dużo i w sumie to w nie najbardziej uderza ryczałtowy ZUS - mówi Abramowicz w "GW".
Rzecznik MŚP podkreślił, że w przyszłym roku ryczałtowy ZUS wzrośnie o 17 proc., co oznacza kwotę rzędu 1500 zł składek na ZUS bez składki zdrowotnej. Jego zdaniem, jest to "tragedia dla firm o niskich dochodach".
Abramowicz wskazuje przy tym, że w Europie są np. systemy ryczałtowe powiązane z dochodem firmy. "W Wielkiej Brytanii jest system, gdzie jest bardzo niska składka dla tych, którzy mają niskie dochody, ale też bardzo niska emerytura. Najmniejsza składka wynosi w przeliczeniu na złote 60 zł miesięcznie. To jest system, który zakłada, że budżet będzie dokładał do emerytur. Podobnie jak nasz KRUS".
Rzecznik dodaje przy tym, że w związku z systemem KRUS dokładamy do "2,5 mln rolników, a do 2,5 mln przedsiębiorców nie dokładamy". "To jest sprawiedliwe?" - pyta Abramowicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Abramowicz: Najlepszy system składek jest w Niemczech
Według niego, najlepszy jednak system mają Niemcy, gdzie "przedsiębiorca sam decyduje o swoim ubezpieczeniu", a obowiązkowa jest tylko składka zdrowotna. Z kolei składki emerytalno-rentowe można odkładać państwowo lub prywatnie, ale można też w ogóle ich nie odkładać. Abramowicz przypomina przy tym, że od czterech lat ubiega się, by taki system powstał w Polsce, napotyka jednak opór.
Jak wskazuje, przeciwnicy tego rozwiązania, politycy, "powtarzają, że Polacy są nieodpowiedzialni i gdy będzie dobrowolny ZUS, to nie będą się ubezpieczać. Na stwierdzenie dziennikarza, że w tej narracji polityków niepłacący składek w końcu "wylądują na starość pod śmietnikiem", Abramowicz odpowiada: - To ja tłumaczę politykom, że Polacy nie są głupsi ani mniej zapobiegliwi od Niemców. A w Niemczech ludzie nie stoją przy śmietnikach.