We wtorek (20 lutego) rolnicy przeprowadzą ogólnopolski protest. Blokady drogowe w różnych godzinach pojawią się niemal w 100 lokalizacjach. Strajk dotyczy m.in. unijnego Zielonego Ładu oraz zmianom we Wspólnej Polityce Rolnej. Chodzi głównie o tempo dochodzenia do ambitnych celów klimatycznych w UE. Do tego dochodzą też skutki niekontrolowanego importu żywności z Ukrainy.
Rolnicy planowali m.in. zablokować centrum dystrybucyjne Jeronimo Martins pod Olsztynem, czyli właściciela Biedronki, które zaopatruje 213 sklepów w woj. warmińsko-mazurskim. Ze względu na to, że firma - jak wyjaśniali - sprowadza towary z Ukrainy. Ciągniki miały stanąć na drogach gminnych w okolicy miejscowości Tomaszkowo.
Zgody na to nie wydał jednak Michał Kontraktowicz wójt gminy Stawiguda. Od decyzji samorządowca rolnicy się odwołali, ale bezskutecznie. Sąd Okręgowy w Olsztynie w poniedziałek podtrzymał decyzję wójta, który nie zgodził się na blokadę, argumentując, że powstaną straty wielkich rozmiarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spod "Biedronki" do Olsztyna
Wójt Kontraktowicz przed sądem przyznawał, że uznaje prawo rolników do protestu. Podkreślał jednak, że Jeronimo Martins poinformowało, że gdy dojdzie do tygodniowej blokady centrum dystrybucyjnego, mogą się zepsuć towary o krótkim terminie do spożycia. Argumentowano do tego, że straty wynikające z braku możliwości zaopatrywania sklepów wyniosą 125 mln zł.
- Nie zgadzamy się z decyzją sądu, uważamy ją za niesłuszną. Ale nie będziemy się od niej odwoływać, bo nie mamy już czasu - powiedział PAP Mateusz Kempka, przedstawiciel Polskiego Związku Rolnego Agrounia na Warmii i Mazurach, który reprezentował rolników w sądzie.
Większe utrudnienia wystąpią w stolicy regionu. - W związku z tą decyzją sądu rolnicy, którzy mieli blokować centrum dystrybucyjne Biedronki, dołączą do protestu w Olsztynie. To oznacza, że w Olsztynie może być we wtorek nie 500, ale 600 ciągników - ostrzegł Kempka.
Rolnik argumentował, że "protest to protest, a nie piknik". Przyznawał, że w takiej formie protestu społeczeństwo musi odczuć pewne dolegliwości. - Biedronka mówi, że chcemy ich narazić na straty, a oni nas od lat narażają na straty - skwitował Kempka.