O przygotowaniach koncernów samochodowych do elektrycznej rewolucji pisze czwartkowa "Rzeczpospolita". Czytamy w nim wnoiski z raportu organizacji Transport and Environment.
Liderem w przemianach będzie Volkswagen, który już za kilka lat będzie miał 41 modeli z napędem alternatywnym. W ślad za nim pójdą Peugeot, Citroen, Opel oraz Daimler (czyli m.in. Mercedes i Smart).
Zmiany będą konieczne, bo od 2025 roku wszystkie nowe samochody mają zjechać z taśmy produkcyjnej z poziomem emisji CO2 niższym o 15 proc. Pięć lat później - już o 37,5 proc.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Eksperci szacują, że za 6 lat w fabrykach powstaną 4 miliony samochodów elektrycznych, z czego w Polsce... około 6 tysięcy.
Zostaniemy w tyle, bo przed nami będą wszystkie kraje Grupy Wyszehradzkiej - Czechy, Węgry i Słowacja.
Sprzedaż cydru leci na łeb na szyję. Moda minęła
Koncerny nie będą szczędziły pieniędzy na inwestycje. Autorzy raportu szacują, że najwięksi gracze wydają nawet 145 mld euro. Wyzwaniem będzie jednak produkcja baterii. Bez nich rewolucja się nie powiedzie.
Unia jednak pomaga i chce, by do 2023 roku powstało 16 zakładów, którę na masową skalę zajmą się produkcją baterii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl