Po nieco ponad 10 godzinach Charles Michel wyszedł w nocy z czwartku na piątek na konferencję prasową, na której poinformował o ustaleniach pierwszego dnia szczytu. W Brukseli jest dziennikarz money.pl Jakub Ceglarz.
- Jesteśmy wiarygodni - podkreślał Charles Michel i poinformował, że w sobotę sankcje zostaną przelane na papier i sformalizowane. Dotkną około 40 osób. - Nie ma wytłumaczenia dla osób, które pacyfikowały protesty i przyczyniły się do sfałszowania wyborów na Białorusi - dodawała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Na liście osób objętych sankcjami nie znajdzie się jednak Aleksandr Łukaszenka. Przynajmniej na razie. - Będziemy się przyglądać sytuacji na Białorusi - podkreślił Charles Michel i dodał, że należy spodziewać się "ciągu dalszego".
Nałożenie sankcji w sprawie Białorusi nie byłoby jednak możliwe, gdyby unijni przywódcy nie porozumieli się wcześniej w sprawie Turcji i jej konfliktu z Grecją i Cyprem. To właśnie te ostatnie kraje blokowały ewentualne sankcje ws. Białorusi, jeśli Unia Europejska nie przyjmie twardego stanowiska wobec Turcji.
Charles Michel na konferencji prasowej zapowiedział, że liczy na dialog z władzami Turcji, ale jednocześnie Unia domaga się zaprzestania działań niezgodnych z prawem. Mowa tu o odwiertach, które Turcja prowadzi przy wybrzeżu Cypru w poszukiwaniu złóż ropy i gazu. Unia nie godzi się na takie działanie.
Plan dla Białorusi
Jednocześnie podczas czwartkowej sesji roboczej Rady Europejskiej premier Mateusz Morawiecki w imieniu Grupy Wyszehradzkiej przedstawił tzw. pakiet stabilizacyjny dla Białorusi.
- Z dużą satysfakcją mogę poinformować, że Rada Europejska przyjęła nasz plan gospodarczy dla demokratycznej Białorusi - powiedział w piątek rano premier Mateusz Morawiecki.
Szef polskiego rządu zaproponował naszym wschodnim sąsiadom wprowadzenie przy współudziale UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego pakietu stabilizacyjnego. Znalazłyby się w nim m.in. inwestycje w infrastrukturę oraz działania na rzecz bezpieczeństwa energetycznego Białorusi. W pomoc miałyby się również włączyć Europejski Bank Inwestycyjny, Bank Światowy oraz Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju.
Przygotowanie i wdrożenie takiego planu znajdzie się w konkluzjach z Rady Europejskiej.
Jednocześnie Morawiecki wykorzystał szansę, by wypowiedzieć się w kontekście otrucia Aleksieja Nawalnego. Stwierdził przy tym, że jest to tylko jeden z argumentów za tym, by z Rosją rozmawiać twardo i zdecydowania.
Zdaniem premiera Rosja nie jest wiarygodny partnerem, by prowadzić z nią takie projekty jak chociażby budowa Nord Stream 2. Dlatego Morawiecki apelował do innych przywódców o porzucenie tej inwestycji. Mówił już o tym przed wejściem na czwartkową sesję roboczą Rady Europejskiej.
720 mln euro dla krajów bałtyckich
W piątek rano w Komisji Europejskiej odbyło się również spotkanie liderów państw bałtyckich - Estonii, Łotwy, Litwy i Polski z przewodniczącą Komisji Ursulą von der Leyen.
Jak poinformowała von der Leyen, w nocy zapadła decyzja o przyznaniu 720 mln euro na połączenie sieci energetycznej krajów bałtyckich z resztą Europy.
Pieniądze zostaną przeznaczone przede wszystkim na interkonektor na Morzu Bałtyckim. - Pozwoli to skończyć z nadmierną zależnością tych krajów od jednego dostawcy energii oraz pomoże realizować założenia Europejskiego Zielonego Ładu - twierdziła von der Leyen.
- Nieważne gdzie jesteś na mapie, zawsze jesteś w sercu Europy - podkreśliła szefowa Komisji Europejskiej.
Piątek jest drugim dzień nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej. Przywódcy krajów członkowskich rozmawiają m.in. o jednolitym rynku w kontekście kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa czy transformacji cyfrowej.