Epidemia koronawirusa mocno wpłynęła na kondycję CCC. - Spadek przychodów był efektem drastycznego spadku ruchu w sklepach w pierwszej połowie marca oraz zamknięcia w drugiej połowie marca większości sklepów CCC - czytamy w komunikacie spółki.
Jednak władze CCC zapewniają - chcemy pokonać kryzys. Choć przyznają - spółkę czekają trudne miesiące. Firma się jednak broni - zamierza wyemitować akcje, negocjuje z bankami i galeriami handlowymi. Ale tnie też koszty. Władze CCC nie ukrywają, że nie przedłużyły części umów na czas określony. - Pracownicy wykorzystali też aż 10 tys. zaległych urlopów - mówił na spotkaniu z inwestorami i dziennikarzami Marcin Czyczerski, prezes CCC S.A. Dariusz Miłek, szef rady nadzorczej przyznał, że chodzi o ok. 220 osób.
Czytaj też: Ruszyła lawina zawieszonych działalności gospodarczych. Ponad 48 tys. firm powiedziało "stop"
Czyczerski mówił, że CCC działa w tej chwili jak firma e-commerce. Ten kanał generuje już ok. 99 proc. przychodów. Na koniec marca wciąż działało sześć sklepów tradycyjnych na Łotwie. Sprzedaż e-commerce w pierwszym kwartale odnotowała łącznie 39-proc. wzrost. Władze CCC prognozują, że nawet po otwarciu sklepów, więcej klientów będzie preferować zakupy online. To może z kolei pomóc spółce ograniczać koszty.
Dariusz Miłek jednak przyznaje, że sytuacja jest trudna i "nie ma czasu na żarty". Podkreślał na spotkaniu z inwestorami, że to czas na cięcia kosztów i to "raczej siekierą, a nie scyzorykiem". Pod znakiem zapytania są na przykład wydatki sponsoringowe CCC.
Miłek jednak uspokajał inwestorów, że "ludzie wciąż będą chodzili w butach". - Choć raczej w takich za 120 zł po przecenie, a nie za 350 zł - dodał na spotkaniu.
Czytaj też: "Dezynfekcja dwa razy dziennie, wszyscy w rękawiczkach". Prezes eobuwie.pl zapewnia, że paczki są bezpieczne
Zaznaczył, że firma chce wrócić do podejścia "Cena czyni cuda" z pierwszych lat działalności - bo teraz klienci chcą oszczędzać, a nie wydawać pieniądze na produkty premium.
Prezes Czyczerski mówił, że jego "konserwatywne" przewidywania są takie, że galerie mogą znowu zostać otwarte pod koniec maja. Jednak Czyczerski i Miłek tłumaczyli, że firma przygotowuje się na różne scenariusze - nawet na takie, że kryzys związany z epidemią miałby potrwać do końca roku.
Miłek stwierdził też, że w "ostatnich latach był w Polsce rynek pracownika". Dodał jednak, że to teraz właśnie się zmienia.
Dariusz Miłek dodał, że choć kryzys uderzył wyjątkowo mocno w handel, to CCC jako duża firma i tak jest w dobrej sytuacji. - Nie będziemy nosić krzyża za koronawirusa jako jedyni - mówił na spotkaniu.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie