Sklepy wychodzą poza swoją tradycyjną działalność, by przyciągnąć nowe grupy klientów. I tak Żabka od półtora roku oferuje możliwość zakupów w sklepach bezobsługowych. Udostępnia też gry w swojej aplikacji, czy uruchamia sklepy sezonowe w kurortach wakacyjnych.
Biedronka z kolei testowała mniejsze formaty sklepów, jak również oferuje możliwość zrobienia zakupów z tzw. dark store'ów (podobnie zresztą jak Żabka). O odbieraniu paczek nie ma co wspominać, bo ta usługa jest dostępna w zasadzie u wszystkich sieci.
Kaufland stawia na skanery
Jak zatem do "technologicznego wyścigu zbrojeń" przygotował się Kaufland? Testuje usługę K-Scan. Chodzi o skanery dostępne przy wejściach do sklepów, dzięki którym klient może sam "nabić" swoje zakupy już na etapie wybierania produktów. To oznacza, że po zdjęciu towaru ze sklepowej półki kupujący może je od razu spakować do torby. Rachunek opłaca natomiast przy kasach samoobsługowych.
Jest to korzystne dla kupujących, gdyż od razu widzą, ile zapłacą. W przypadku 'tradycyjnych' zakupów dowiadują się tego dopiero przy kasie – zauważa Marcin Łojewski, członek zarządu Kaufland Polska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzeba podkreślić, że nie jest zupełnie nowa usługa. Polscy klienci mieli okazję się z nią zapoznać przed kilkoma laty, gdy podobne skanery wprowadziła sieć Tesco (obecnie nie ma jej już nad Wisłą). Kaufland tekstuje ją w kilkudziesięciu sklepach.
– Na tę chwilę jest ona udostępniona w ok. 30 marketach, a zainteresowanie nią różni się w zależności od każdego sklepu. W niektórych z nich K-Scan generuje nawet ponad 10 proc. obrotu, więc na pewno w tym przypadku nie można mówić o pojedynczych klientach. Widać, że tę usługę kupujący przyjęli pozytywnie – ocenia przedstawiciel Kauflandu.
Skanować telefonem na razie nie można
Podobną usługę ma także sieć Carrefour, z tą różnicą, że udostępnia funkcję skanowania w ramach aplikacji mobilnej. Odbywa się to na tych samych zasadach jak w przypadku osobnego skanera. Zakupów nie można opłacić w telefonie, trzeba to zrobić przy kasie (w wypadku Carrefoura i można to zrobić w kasie "tradycyjnej" lub samoobsługowej).
Dlaczego zatem Kaufland nie udostępnia tej usługi na smartfonach?
Zastanawiamy się, czy usługę rozszerzyć o aplikację i telefon, ale na tę chwilę wybraliśmy skanery, bo jest to po prostu wygodniejsze. Z telefonami jest taki problem, że co chwilę trzeba je wybudzać. Zresztą skaner jest przystosowany do robienia zdjęć czy skanowania kodów QR czy barkodów, a w telefonie nie zawsze działa to optymalnie. Nie wykluczamy jednak, że wdrożymy tę usługę także na telefony. Najpierw jednak będziemy musieli przetestować taką opcję – odpowiada Marcin Łojewski.
Sklepów w wersji "mini" na razie nie będzie
Kaufland nie ma planów otwierania sklepów w wersji "mini". – Nie planujemy takiego kroku. Asortymentu, który jest obecnie u nas dostępny, nie da się przedstawić na mniejszej powierzchni. Metraż naszych sklepów waha się od 2 tys. do 4 tys. m kw. To optymalny wariant, na jakim jesteśmy w stanie zaprezentować całą ofertę, w myśl naszej strategii "one stop shopping", polegającej na tym, że przychodzący do nas klient może znaleźć wszystkie potrzebne produkty w jednym miejscu – wyjaśnia nasz rozmówca.
Podkreśla też, że firma nie narzuca sobie żadnego planu dotyczącego wzrostu liczby sklepów posiadanych w Polsce. O wyborze lokalizacji decyduje głównie oczekiwana rentowność placówki.
– Cały czas się rozwijamy i otwieramy nowe markety. Nie narzucamy sobie sztywnej reguły, że do danego roku musimy mieć tyle a tyle sklepów w Polsce, bo rynek może szybko zweryfikować takie plany. Z takimi założeniami jest problem, gdy pojawi się jakieś wydarzenie niemożliwe do przewidzenia wcześniej, jak wojna czy pandemia. Wtedy pierwotna koncepcja szybko zostaje wywrócona do góry nogami – tłumaczy Marcin Łojewski.
Kaufland obecnie ma 239 marketów w Polsce.