Według komunikatu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, do Urzędu trafiły skargi na spółkę VINTED UAB z Wilna prowadzącą serwis Vinted.pl, na którym konsumenci mogą wystawiać na sprzedaż ubrania i dodatki.
Skargi na Vinted dotyczą między innymi blokowania pieniędzy sprzedającego, jeśli nie przesłał zdjęcia dowodu osobistego czy wyciągu z konta służącego weryfikacji tożsamości.
"Czuję się oszukana" - zarzuty wobec Vinted
Oto jedna z historii, którą przedstawił UOKiK:
"Założyłam konto na platformie sprzedażowej Vinted.pl. W pewnym momencie środki zgromadzone w portfelu Vinted za sprzedane rzeczy zostały zablokowane. Dostałam informację z Vinted, że z uwagi na dokonywanie płatności muszę potwierdzić swoją tożsamość wysyłając skan dowodu osobistego, paszportu lub prawa jazdy. (...) Czuję się oszukana i okradziona, ponieważ skoro taki dokument jest wymagany powinno to być już wymagane przy założeniu konta a nie dopiero po sprzedaży rzeczy. W ten sposób mam zablokowane 307 zł, których nie mogę wypłacić".
Zarzuty stawiane platformie Vinted dotyczą przede wszystkim braku czytelnej informacji udzielonej w odpowiednim momencie, czyli najpóźniej przed podjęciem decyzji o pierwszej transakcji za pośrednictwem serwisu.
"Gdyby konsumenci wiedzieli, że w pewnym momencie spółka może uniemożliwić im wypłatę pieniędzy (...), mogliby nie zdecydować się na sprzedawanie rzeczy za pośrednictwem Vinted" - wskazał Chróstny.
Brak jasnej i czytelnej informacji
UOKiK wskazał, że zgodnie z regulaminem serwisu pieniądze ze sprzedaży zgromadzone w e-portfelu sprzedającego może on w dowolnym momencie bez ponoszenia opłat przelać na swoje konto.
"W regulaminie nie ma informacji, że te środki mogą zostać zablokowane, nie jest tam też uregulowana kwestia weryfikacji tożsamości. Więcej – choć też nie wszystkiego - można się dowiedzieć dopiero z Polityki prywatności, która nie wchodzi w treść umowy i nie jest dokumentem odpowiednim na określanie zasad korzystania z serwisu, w tym wypłacania środków ze sprzedaży" - podkreślił Urząd.
W regulaminie Vinted znajdziemy informację o tym, że dostawca usług płatniczych – holenderska spółka ADYEN w przypadku "gdy kwota wpłaty lub wypłaty zbliżać się będzie do określonego progu" może poprosić o dostarczenie kopii paszportu, dowodu tożsamości lub prawa jazdy, a w "dodatkowym etapie kontroli" również o zdjęcie/zrzut ekranu wyciągu z banku z listą transakcji z jednego miesiąca.
Bankowe kradzieże. UOKiK sprawdza procedury
"Nie ma tu ani sprecyzowania progów, przy jakich występują te żądania, ani wskazania dodatkowych okoliczności do takiej kontroli, ani informacji o tym, że nieudostępnienie żądanych dokumentów będzie skutkować zablokowaniem dostępu do pieniędzy ze sprzedaży zgromadzonych w e-portfelu" - zauważył UOKiK.
Kolejnym zarzutem wobec Vinted jest brak jasnej i czytelnej informacji dla konsumentów robiących zakupy na platformie. Chodzi o możliwość i sposób robienia zakupów bez ponoszenia opłaty za Ochronę Kupującego.
Polega ona na zwrocie pieniędzy, jeśli nabyty przedmiot nie zostanie wysłany lub dotrze uszkodzony, a także na zapewnieniu bezpiecznej płatności bez udostępnienia danych osobowych sprzedającemu. Opłata za taką ochronę wynosi 2,90 zł plus 5 proc. ceny kupowanego przedmiotu.
Płatna usługa naliczana automatycznie
Według UOKiK w serwisie domyślnie ustawiona jest opcja zakupu z Ochroną Kupującego poprzez kliknięcie w przycisk "Kup teraz" – w takiej sytuacji opłata naliczana jest automatycznie i nie można z niej zrezygnować. Aby jej uniknąć, trzeba wcześniej wybrać przycisk "Zapytaj o przedmiot" i ustalić szczegóły zapłaty oraz wysyłki indywidualnie ze sprzedającym. Ta procedura nie jest jednak ani opisana w regulaminie, ani intuicyjna.
"Vinted nie przekazuje konsumentom informacji o możliwości zakupu przedmiotów bez uiszczania opłaty związanej z Ochroną Kupującego we właściwym czasie, w jasny i jednoznaczny sposób. W efekcie mogą oni nie zdawać sobie sprawy z możliwości zakupu bez konieczności uiszczania tej kwoty. Gdyby o tym wiedzieli, to np. mając już wcześniejsze dobre doświadczenia z danym sprzedającym, mogliby nie zdecydować się na dodatkowo płatną usługę" - opisywał Tomasz Chróstny.
UOKiK przypomniał też, że za stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów grozi kara do 10 proc. rocznego obrotu przedsiębiorcy. W komunikacie wskazano, iż bardzo istotne jest także prawidłowe zabezpieczenie danych pobieranych od konsumentów, toteż Prezes UOKiK poinformował o praktykach Vinted Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, prosząc o zbadanie sprawy na podstawie przepisów RODO.