Niestety potwierdziły się wstępne wyliczenia GUS sprzed dwóch tygodni, które pokazały kolejny skokowy wzrost cen w Polsce. Dwa tygodnie temu urzędnicy na podstawie nieco okrojonych statystyk szacowali majową inflację na 13,9 proc. Środowy raport wskazał tę samą liczbę.
Już oficjalnie można mówić o najwyższym wzroście cen od 24 lat. Kolejną barierą jest poziom 14,2 proc. - to maksimum inflacji z 1998 roku.
Mimo zapewnień rządu i Narodowego Banku Polskiego (NBP), że robią wszystko, by zwalczyć inflację, drożyzna przybiera na sile. Po tym, jak w lutym tego roku wskaźnik cofnął się z 9,2 do 8,5 proc., w kolejnych miesiącach przeskakuje kolejne granice. W marcu osiągnął poziom 11 proc., w kwietniu przebił 12 proc., a teraz jest w okolicy 14 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielkość podwyżek cen dobrze widać też w mniejszej skali, porównując średni poziom cen między postępującymi po sobie miesiącami. W maju wzrosły o 1,7 proc. W takim tempie w normalnej sytuacji ceny rosną w skali całego roku.
Przypomnijmy, że celem NBP jest utrzymywanie wskaźnika inflacji na poziomie 1,5-3,5 proc. rok do roku. Taki wzrost cen zapewnia optymalny rozwój gospodarczy. Ostatni raz inflacja była w tych widełkach w kwietniu 2021 roku. Stąd też reakcja NBP, który od kilku miesięcy drastycznie podnosi stopy procentowe.
Co drożeje najmocniej?
Najnowsze dane GUS nie szokują pod względem samej wartości inflacji (wstępne wyliczenia były już wcześniej publikowane), ale środowy raport rzuca nowe światło na to, co najmocniej drożeje. Poznaliśmy bowiem szczegółową rozpiskę konkretnych towarów i usług.
W szybszym tempie drożeją towary. W skali roku średnio o 14,9 proc. Usługi w tym samym czasie poszły w górę o 10,8 proc. Paliwa w ciągu roku zdrożały o blisko jedną trzecią, podobnie jak nośniki energii, choć przy rozbiciu tych kategorii na konkretne produkty liczby są dużo większe.
Gaz ciekły i pozostałe paliwa do prywatnych środków transportu w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku podrożały o 54 proc. Przebił olej napędowy, którego ceny poszły w górę o 40 proc. i benzynę (+30 proc.).
Szokujące podwyżki są w przypadku nośników energii, a szczególnie w odniesieniu do cen opału. Te wzrosły w rok o ponad 100 proc. Na tym tle 5-proc. podwyżka rok do roku cen prądu czy niecałe 12 proc. na cieple nie robi już takiego wrażenia.
W kilkunastoprocentowym tempie w górę idzie też żywność. Choć to tylko średnia. Wśród produktów wyszczególnianych przez GUS niektóre drożeją o ponad 30 proc. Do nich należą: mąka (34 proc.), wołowina (32,6 proc.), cukier (36,4 proc.) i tłuszcze roślinne (36,6 proc.). Przebija je wszystkie tylko drób, który w porównaniu z majem 2021 roku kosztuje o 41,1 proc. więcej.
W związku z dużym skokiem cen mąki pieczywo jest droższe średnio o 26,5 proc. W mniejszym stopniu zdrożał ryż (18,3 proc.) i makarony (9,8 proc.). Z kolei w przypadku mięs dużo wolniej od drobiu i wołowiny rosną ceny wieprzowiny (16,7 proc.). W tym samym czasie ryby zdrożały o 15 proc.
Mleko w porównaniu z majem 2021 kosztuje o 19,1 proc. więcej, sery o 15,5 proc., a jaja o 16,7 proc. Względnie najmniejsze różnice w cenach są w przypadku owoców i warzyw, które w rok zdrożały odpowiednio o 4,4 i 9 proc.
Tradycyjnie odzież i obuwie omijają większe podwyżki. GUS odnotowuje w ich przypadku zwyżki na poziomie 3,6 i 6,3 proc.
W mniejszym stopniu od towarów drożeją usługi, choć i tu często cenniki potrafią niemile zaskoczyć. Dotyczy to np. lekarzy i stomatologów, którzy za swoje usługi biorą średnio o około 14 proc. więcej niż rok temu. Ze względu na drogie paliwa w górę o 13 proc. poszły ceny usług transportowych.
W podobnym tempie rosną cenniki usług związanych z rekreacją i kulturą. Także blisko 14-proc. podwyżki wprowadzili fryzjerzy i kosmetyczki.
Widać też pobudzenie na rynku turystycznym. Wyjazdy zorganizowane w Polsce kosztują o około 16 proc. więcej niż rok temu. Dużo? To niewiele przy podwyżkach serwowanych przez organizatorów turystyki zagranicznej. Tam podwyżki są na poziomie 33 proc.
Inflacja w komentarzach ekonomistów
"Wzrost cen jest bardzo szerokim zjawiskiem. Około 70 proc. dóbr i usług drożeje w tempie przekraczającym 5 proc. W efekcie inflacja bazowa ponownie wzrosła i wynosi obecnie 8,4 proc." - ocenia Marcin Klucznik, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
Spodziewa się, że drożyzna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i żywność w sierpniu będzie droższa nawet o 20 proc. niż przed rokiem. Wskazuje, że to efekt wojny w Ukrainie oraz zmian klimatycznych powodujących susze.
- Plony będą niższe przez wojnę, a ich transport będzie odbywać się okrężną drogą. Oznacza to wzrost kosztów. Unia Europejska ogłosiła utworzenie korytarzy solidarnościowych z Ukrainą i wsparcie w transporcie zboża. Ten ruch zmniejszy ryzyko klęski głodu w Afryce i na Bliskim Wschodzie, ale nie obniży znacząco cen w Europie - podkreśla.
Klucznik przyznaje, że zagrożeniem jest wyższy wzrost cen energii. W zeszłym tygodniu spłonął amerykański terminal LNG we Freeport w Stanach Zjednoczonych. To on odpowiadał za około 10 proc. eksportu skroplonego gazu z USA. Firma obsługująca port informuje, że wznowienie aktywności może zająć 3 miesiące. W reakcji ceny gazu na europejskich giełdach wzrosły o ponad 20 proc.
- Szybki wzrost cen będzie się utrzymywać przez resztę roku. Spodziewamy się, że pod koniec roku inflacja spadnie do około 13,5 proc. W całym 2022 roku wyniesie średnio 13,1 proc. W kolejnych latach czeka nas powolne schodzenie z podwyższonej inflacji. Do 8,6 proc. średnio w 2023 roku oraz 5,4 proc. rok później. Spodziewamy się, że stabilizacja inflacji do celu Narodowego Banku Polskiego (2,5 proc.) zajmie przynajmniej 3 lata - ocenia ekspert PIE.
Damian Słomski, dziennikarz money.pl