Prywatne szpitale dezerterują z frontu walki z epidemią i odsyłają chorych do szpitali publicznych - czytamy w "Rzeczpospolitej". Ostatnio zmarło dwóch z czterech pacjentów onkologicznych, którzy trafili do Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM) w Warszawie z jednego z prywatnych szpitali.
Czytaj też: Szefowa MFW: kryzys gorszy od Wielkiej Depresji
Tydzień wcześniej wypisano ich z oddziału hematoonkologii, który okazał się ogniskiem koronawirusa. Bliscy twierdzą, że prywatny szpital zalecił im domową kwarantannę. Gdy po kilku dniach zaczęli gorączkować, personel miał im doradzić, by pojechali do WIM. Ich stan był na tyle poważny, że trafili na oddział intensywnej terapii.
Prof. Wiesław W. Jędrzejczak, wieloletni konsultant krajowy hematoonkologii, w rozmowie z dziennikiem stwierdził, że w takiej sytuacji prywatny szpital powinien zapewnić pacjentom opiekę. Z kolei Szymon Chrostowski z Fundacji "Wygrajmy Zdrowie" uważa zachowanie lecznicy za niedopuszczalne. Jego zdaniem, biznes wygrywa z życiem człowieka, a w prywatnej ochronie zdrowia pacjent jest traktowany jak klient.
- Choć placówki publiczne i prywatne leczą za pieniądze z NFZ, w jednostce prywatnej można dokonywać "wyboru" pacjentów, np. takich, którzy spełniają kryteria dobrze finansowanego programu lekowego, a jednostka publiczna musi zająć się wszystkimi – tłumaczy w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prof. Andrzej Marszałek, wicedyrektor Wielkopolskiego Centrum Onkologii.
Przykłady odsyłania pacjentów do szpitali publicznych się mnożą. Anonimowo w rozmowie z dziennikiem dyrektor jednego ze szpitali na Mazowszu powiedział, że w jego placówce od początku epidemii przybyło pilnych pacjentów ortopedycznych, bo leczące ich dotychczas kliniki prywatne, które musiały wstrzymać lukratywne zabiegi planowe, zamknęły się, czekając na lepsze czasy.
Czytaj także: Zasiłek dla bezrobotnych. Świadczenie wzrośnie
Do tego położnik z jednej z największych klinik w stolicy stwierdził, że w razie jakichkolwiek powikłań rodzącą i noworodka prywatna klinika odeśle do publicznej, mimo że poród w prywatnej kosztuje ponad 10 tys. zł.
Eksperci podkreślają, że wątpliwości Narodowy Fundusz Zdrowia - podpisując kontrakty z prywatnymi placówkami - powinien żądać gwarancji ciągłości leczenia.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl