Po inwazji Rosji na Ukrainę diesel był przez moment najgorętszym paliwem świata. Teraz jego ceny spadają, także z obawy, że mamy do czynienia z poważnym spowolnieniem gospodarczym.
Zapotrzebowanie na diesel maleje. To może być sygnał, że nadchodzi recesja
Agencja Bloomberga przywołuje szacunki ekspertów, które mówią o 65-proc. prawdopodobieństwie recesji w USA i 49-proc. w Europie. O tym, że światowa gospodarka faktycznie spowalnia, mają świadczyć następujące sygnały:
- W Chinach liczba ciężarówek na autostradach w ostatnich tygodniach znacznie zmalała;
- W Europie różnica między cenami diesla a kontraktami na ropę spadła do najniższego poziomu od ponad roku;
- W USA popyt na diesla jest na drodze do tego, by na koniec 2023 r. odnotowano 2-proc. spadek rok do roku. To byłby największy spadek od 2016 r. (pomijając 2020 r., gdy mniejsze zapotrzebowanie związane było z covidowymi lockdownami).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zakładamy nadejście jednego z najgorszych klimatów gospodarczych w ostatnim czasie. Gorzej było tylko w trakcie światowego kryzysu finansowego 2008-09 i na początku pandemii – ostrzega cytowany przez Bloomberga Debnil Chowdhury z S&P.
Zapotrzebowanie na diesla jest pod tym dobrym wskaźnikiem, że może wystąpić recesja, bo jest to paliwo zasilające floty ciężarówek czy różnego rodzaju ciężką maszynerię jak np. maszyny budowlane.
Sam transport ciężarówkami odpowiada za 60 proc. popytu na diesel w Chinach i 70 proc. w USA. Dlatego spadek zapotrzebowania na diesla to w powszechnej opinii dobry sygnał, by spodziewać się nadejścia danych o mniejszej aktywności gospodarczej.