Piotr Serafin podkreśla, że "budżet na lata 2028-2034 musi być dobry dla wszystkich 27 państw".
- Powinniśmy spróbować stworzyć go tak, żeby łączył, a nie dzielił. Negocjacje budżetowe mają reputację najtwardszych, najbardziej brutalnych w UE. Tam, gdzie pojawiają się gołe liczby, dużo łatwiej o negatywne emocje, bo widać, kto wpłaca, a kto dostaje. Uważam jednak, być może naiwnie, że żyjemy w tak trudnych czasach, że musimy zrobić, co się da, aby negocjacje budżetowe nie przerodziły się w wojnę wszystkich ze wszystkimi - podkreśla w wywiadzie dla najnowszego wydania "Newsweeka".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Serafin był również pytany o pojawiające się doniesienia, że szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen chce ponoć scentralizować unijną politykę regionalną.
- To spekulacje. Przewodnicząca Komisji tego nie proponuje. Były też jakieś przecieki z wewnętrznej burzy mózgów na poziomie urzędniczym, zresztą nieprecyzyjne. Ale to nie jest propozycja Komisji Europejskiej. Ta pojawi się dopiero w przyszłym roku. Uważam, że regiony powinny pozostać głównymi partnerami KE, jeśli chodzi o projektowanie funduszy regionalnych. Rozmawiałem o tym zresztą z przewodniczącą KE i to także jej stanowisko. Nie ma planów demontażu funduszy spójności i zastąpienia ich KPO - stwierdził Serafin.
Unijny budżet 2025. Jest porozumienie ws. projektu
Człowiek Tuska na szczytach UE. "Przed nim wielkie wyzwanie"
Politico w obszernym artykule poświęconym Polakowi, zauważył, że Piotr Serafin "będzie musiał wykorzystać wszystkie umiejętności, które zdobył przez wiele lat w Brukseli, by podjąć się jednego z najtrudniejszych zadań w Unii Europejskiej: wynegocjowania wieloletniego budżetu UE". "Urzędnicy, którzy z nim pracowali, opisują go jako polityka wpływowego i niestrudzonego w liczeniu" - informowało na początku października portal.
Zdaniem komentatorów Politico będzie to ogromne wyzwanie, bo ostatnim razem dwuletnie rozmowy zakończyły się pięciodniowym maratonem negocjacyjnym unijnych przywódców. Tym razem może być jeszcze trudniej, więc polski polityk, dotychczas działający niejako na "tyłach brukselskiej sceny politycznej", będzie musiał wykorzystać swoją "słynną siłę perswazji", cierpliwość i "talent polityczny" - podkreśla Politico.
Portal przypomniał, że Serafin przez wiele lat był prawą ręką Donalda Tuska, zwłaszcza kiedy ten był szefem Rady Europejskiej. Urzędnicy, którzy z nim pracowali, opisywali go jako wpływowego i niestrudzonego w liczeniu. Pracując w Brukseli od ponad dekady, wie, jak działa UE - a to już daje mu dużą przewagę - można przeczytać w artykule.
Wcześniej Serafin doradzał również Januszowi Lewandowskiemu, poprzedniemu komisarzowi z Polski ds. budżetu, który określał go mianem "komputera". Od ubiegłego roku był pełniącym obowiązki ambasadora Polski przy Unii Europejskiej.
Politico zauważa też, że Serafin ma duże poczucie humoru i słynie wśród urzędników, innych polityków i dziennikarzy z "subtelnego półuśmiechu".