- Jeszcze formalnie nie ma rządu, a my już mamy gotowe projekty w najważniejszych sprawach - mówił w grudniu ubiegłego roku premier Donald Tusk. Z informacji do których dotarła "Rzeczpospolitej" wynika, ta obietnica nie została w pełni zrealizowana, szczególnie w Sejmie, gdzie Tusk wygłosił swoje przemówienie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak wynika z pisma, pod którym podpisały się zakładowa Solidarność oraz Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Pracowników Kancelarii Sejmu. Zostało ono skierowane do Jacka Cichockiego, szefa kancelarii i bliskiego współpracownika marszałka Szymona Hołowni - czytamy w dzienniku.
Związkowcy twierdzą, że "zapowiadane 20 proc. podwyżki w sferze budżetowej nie obejmują Kancelarii Sejmu". W 2024 roku otrzymali podwyżki w wysokości 4 procent, a kolejne 3,7 procent ma być przyznane według uznania dyrektorów biur - informuje "Rz".
Przypominają, że obietnica podwyżek o 20 proc. wynikała nie tylko z zapowiedzi Tuska, ale również z poprawki do ustawy budżetowej, którą złożył poseł KO Jarosław Urbaniak. Poprawka ta przewidywała wzrost wynagrodzeń o 20 procent zarówno w Kancelarii Sejmu, jak i Senatu, zamiast wcześniej zapowiadanych 12,3 procent - informuje dziennik.
Część pracowników otrzymała podwyżki w 2023 roku. W listopadzie, odchodząca szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska przyznała im im je w średniej wysokości 12,3 procent. Nowe kierownictwo chce jedynie dociągnąć te podwyżki do poziomu 20 procent - przypomina "Rz".
Jak czytamy w dzienniku, związkowcy uważają, że są traktowani niesprawiedliwie, nie chcą, by część nowych podwyżek zależała od decyzji dyrektorów biur. Ponadto bulwersuje ich fakt, że podwyżki mają zostać wprowadzone od marca, bez wyrównania od stycznia.
Odpływ urzędników. Co z podwyżkami?
Katarzyna Karpa-Świderek, szefowa sejmowego Biura Obsługi Medialnej w odpowiedzi na pytania "Rz", poinformowała, że szef Kancelarii Sejmu spotkał się ze związkowcami i "w konstruktywnej rozmowie wypracowano korzystne dla pracowników rozwiązania". Wyjaśnia, że podwyżki wyniosą 7,7 procent bez wydzielania wstępnie projektowanej części fakultatywnej, a wyższe wynagrodzenia zostały wypłacone z wyrównaniem od stycznia - czytamy w dzienniku.
Tymczasem związkowcy alarmują, że nasila się "zjawisko odpływu wartościowych pracowników z Kancelarii Sejmu"