Ukraiński biznesmen miał w latach 2017-2019 wręczyć 575 tys. dol. i 70 tys. euro łapówek ówczesnemu kierownikowi Państwowej Agencji Drogowej Ukrainy Ukrawtodor Sławomirowi Nowakowi – poinformowało Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU).
Jak wynika z komunikatu NABU, w zamian za nielegalne korzyści, Nowak miał pomóc firmom podejrzanego w uzyskaniu przedłużenia kontraktu na budowy odcinków dróg Kijów-Odessa, które były finansowane ze środków Europejskiego Banku Rekonstrukcji i Rozwoju.
"Ponadto szef Ukrawtodoru 'nie zauważył' naruszenia grafiku robót przez firmy podejrzanego, co pozwoliło mu uniknąć ponad 9 mln euro kary" – zaznaczono w komunikacie.
Śledczy NABU prowadzili dochodzenie w tej sprawie od września 2019 r. "Gdy okazało się, że powyższe fakty bada również CBA RP, w listopadzie 2019 r. powołano wspólny zespół śledczy, w skład którego weszli śledczy NABU i prokuratorzy Specjalnej Prokuratury Ukrainy (SAP) oraz ze strony polskiej - pracownicy CBA oraz Prokuratury Okręgowej w Warszawie" - napisano.
W efekcie tych działań, latem 2020 r. wykryto grupę przestępczą, na czele której czele, zdaniem NABU, stał ówczesny p.o. szefa Ukrawtodoru Sławomir Nowak.
Do niespodziewanego obrotu w głośnej aferze Sławomira Nowaka doszło w poniedziałek, gdy Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił wniosek prokuratora o przedłużenie jego aresztu. Nowak spędził w nim 9 miesięcy, w areszcie został osadzony w lipcu 2020 roku.
Nowak został objęty dozorem policyjnym i zakazem opuszczania kraju. Musi też wpłacić 1 mln zł poręczenia majątkowego. Prokuratura chce odwołać się od decyzji sądu, uważa, że ta daje podejrzanemu możliwość utrudniania śledztwa i ucieczki, gdyż sąd nie odebrał mu ukraińskiego paszportu.
Nowak jest podejrzany o popełnienie "kilkunastu czynów korupcyjnych", w tym przyjmowanie łapówek za przyznawanie kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy.
Były minister transportu Sławomir Nowak był szefem ukraińskiej państwowej agencji drogowej Ukrawtodor w latach 2016-2019. Jego zatrzymanie było efektem międzynarodowego śledztwa prowadzonego przez wspólny zespół prokuratorów z Polski i Ukrainy, a także funkcjonariuszy CBA oraz NABU.