Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
PZW
|

Sprzedaż mieszkań zanurkowała. To początek końca bańki?

494
Podziel się:

W czwartym kwartale ubiegłego roku sprzedaż mieszkań od deweloperów notowanych na warszawskiej giełdzie spadła o niemal 14 procent. Czyżby zapał do kupowania nieruchomości ostudziły podwyżki stóp procentowych?

Sprzedaż mieszkań zanurkowała. To początek końca bańki?
Czy wzrost stóp procentowych ostudził chęci do kupowania mieszkań? (Pixabay)

- Sprzedaż mieszkań u deweloperów notowanych na GPW spadła w czwartym kwartale o 13,8 procent względem trzeciego kwartału - napisał na Twitterze Wojciech Matysiak, szef zespołu analiz nieruchomości w PKO BP.

Według sezonowych wzorców, sprzedaż nieruchomości na rynku pierwotnym, pod koniec roku, powinna rosnąć. Tak było w latach 2012-2020.

Zobacz także: Będzie nowy podatek od mieszkań? Minister Semeniuk: Przyglądamy się sprawie

- Jest to pierwszy kwartał od 10 lat, gdy wolumeny w czwartym kwartale były niższe niż w 3 kwartale. Przez ostatnie 10 lat sprzedaż mieszkań w czwartym kwartale była średnio wyższa o 10 proc. niż w trzecim kwartale - skomentowali analitycy Biura Maklerskiego Pekao SA.

Giełdowi deweloperzy sprzedają rocznie około 25 tysięcy mieszkań, czyli odpowiadają za około 40 proc. podaży w największych sześciu polskich miastach. Można więc przyjąć te dane za całkiem niezły obraz sytuacji panującej na całym rynku.

Winne stopy procentowe i WIBOR?

Od października do grudnia Rada Polityki Pieniężnej, zmagając się z szybko rosnącą inflacją, aż trzykrotnie podnosiła stopy procentowe. Jeszcze we wrześniu główna stawka wynosiła 0,1 procent i była najniższa w historii. Na koniec roku stopa referencyjna sięgała już 1,75 procent.

Z kolei już na początku stycznia RPP zdecydowała o czwartej z rzędu podwyżce. Na przyspieszonym posiedzeniu ustalono, że główna stawka oprocentowania w NBP będzie wynosić 2,25 procent. Nie była tak wysoka od ponad siedmiu lat.

Dlaczego piszemy o styczniowej podwyżce, kiedy dane dotyczące rynku nieruchomości dotyczą czwartego kwartału 2021 roku?

Powodem jest WIBOR. To od niego zależy wysokość rat płaconych przez osoby kupujące mieszkania na kredyt. On z kolei zależy nie tylko od poziomu stóp procentowych, ale także od tego, jakie są oczekiwania dotyczące dalszego kierunku ich zmian.

Styczniowa podwyżka stóp procentowych nie była zaskoczeniem. Kolejne także. Jak prognozują ekonomiści, główna stawka oprocentowania NBP w 2022 roku może wzrosnąć do 3,5-4 procent. Po publikacji danych o grudniowej inflacji (+8,6 proc.), może się okazać, że szacunki ekspertów jeszcze wzrosną. WIBOR także.

Podwyżki stóp wystraszyły kupujących?

Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że od czerwca 2020 roku średnia wartość kredytu mieszkaniowego, o jaką starają się Polacy, stale rośnie, ale... w trendzie spadkowym rozpoczętym w kwietniu zeszłego roku jest już liczba osób ubiegających się o kredyt mieszkaniowy.

W listopadzie ponownie został ustanowiony historyczny rekord średniej wartości kredytu mieszkaniowego na poziomie prawie 338 tys. złotych.

Z badania "Nastawienie Polaków do kredytów w sytuacji podwyżek stóp procentowych" wynika także, że 31 proc. ankietowanych deklaruje, że informacja o podwyżce stóp procentowych zniechęca ich do zaciągania kredytu.

Badanie przeprowadzono 25 października, zatem po pierwszej podwyżce stóp procentowych w Polsce. Stopa referencyjna wzrosła wówczas z 0,1 do 0,5 procent. Decyzja RPP była zaskoczeniem, ale wówczas raczej niewiele osób spodziewało się, że stopy procentowe będą rosnąć w tak szybkim tempie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(494)
WYRÓŻNIONE
Paweł
3 lata temu
Szalony wzrost cen nieruchomości w Polsce to efekt inflacji, taniego pieniądza i braku zaufania do złotego.
Usa
3 lata temu
Tylko mi nie płakać frajerzy, co kupili mieszkania w koronce. Nie wiedzieli, że podniosą stopy... No pierwszy raz w historii. Poczekajcie jak od marca zaczną podnosić w Usa.
niech giną
3 lata temu
I bardzo k dobrze, człowiek nie może mieszkania kupić bo garstka gości z workiem pieniędzy skupuje mieszkania by drożej je sprzedać. Kupujcie sobie akcje, waluty złoto. Za niedługo spekulować będą na wodzie i tlenie...
NAJNOWSZE KOMENTARZE (494)
Jak PiS przej...
3 lata temu
Zamach na media. PiS nie potrafi tworzyć własnych mediów, a jedynie przejmuje znane i istniejące już marki. Dziś celem jest TVN, do którego uciekają widzowie rządowej TVP, ale podobna sytuacja miała miejsce 16 lat temu. Przed wyborami w 2005 roku PiS nie miało własnych mediów. Do czasu, gdy pseudoprawica zaatakowała liberalno-konserwatywny wówczas tygodnik „Gazeta Polska”. „Gazeta Polska” była dziełem Piotra Wierzbickiego. Pod jego kierownictwem tygodnik był wolnościowym-liberalnym periodykiem, podobnym do bliskiego UPR Janusza Korwin-Mikkego „Najwyższego Czasu!”, ale stroniącym od zaangażowania politycznego. Jednym z pracowników gazety był Tomasz Sakiewicz. Jakim sposobem Sakiewicz przejął gazetę? Na początku 2005 roku przyprowadził nowego inwestora. Była nim współpracująca niegdyś z KGHM spółka King & King. Sytuacja wewnątrz redakcji zaczęła wrzeć po propozycji jaką „domorosły Rywin” złożył swojemu przełożonemu. Całe zajście oraz zapowiedź zakończenia współpracy z dziennikarzem, ówczesny naczelny opisał w tekście „Przychodzi Sakiewicz do Wierzbickiego”. Artykuł ten nigdy jednak nie trafił na łamach „Gazety Polskiej” do kiosków. Było to spowodowane interwencją Sakiewicza w drukarni i podmienieniu wydania bez wiedzy Wierzbickiego. Wydrukowanych zostało zaledwie kilka egzemplarzy a do oficjalnej dystrybucji trafiła wersja zmieniona, pozbawiona tekstu naczelnego. Sam Wierzbicki nie miał już nigdy okazji pożegnać się z czytelnikami na łamach swojego pisma. Co ciekawe, objęciu funkcji naczelnego przez Sakiewicza sprzeciwiało się King & King. W jednym momencie spółka, którą on sam sprowadził stała się jego największym wrogiem. Przedstawiciele K&K podobnie jak wszyscy przeciwnicy Sakiewicza zostali okrzyknięci „ruskimi agentami” i posądzeni o wszystko co najgorsze. Piotr Wierzbicki, który sprzeciwił się Sakiewiczowi i jego metodom stracił gazetę, którą stworzył. Sam Wierzbicki pucz opisuje w ten sposób: Gdy p. Sakiewicz ma chrapkę na „Gazetę Polską”, może to wydawać się śmieszne. Gdy w piśmie rozesłanym udziałowcom twierdzi, że to on mianował Piotra Wierzbickiego redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej”, może to wydawać się śmieszne. Gdy te działania wpisują się we wrogą akcję wymierzoną w niezależność „Gazety Polskiej”, to nie jest śmieszne.Przeżyliśmy już w naszej historii dwie takie próby: raz w roku 1993, gdy napaści „nieznanych sprawców” towarzyszyła agresja prokuratury, drugi raz, gdy GP próbowali rozbić miłośnicy „Naszego Dziennika”. Dzięki postawie naszych czytelników, dziennikarzy i udziałowców przetrwaliśmy. Wolno sądzić, że tym razem idzie i o linię polityczną GP, i o pieniądze, że amatorom „przejęcia” GP chodzi i o to, abyśmy w przeddzień wyborów skapitulowali wobec promoskiewskich, antyamerykańskich i antyeuropejskich narodowych katolików, i o to, byśmy pisali pod dyktando potężnych spółek. Źródło: NaTemat
Jak PiS przej...
3 lata temu
Zamach na media. PiS nie potrafi tworzyć własnych mediów, a jedynie przejmuje znane i istniejące już marki. Dziś celem jest TVN, do którego uciekają widzowie rządowej TVP, ale podobna sytuacja miała miejsce 16 lat temu. Przed wyborami w 2005 roku PiS nie miało własnych mediów. Do czasu, gdy pseudoprawica zaatakowała liberalno-konserwatywny wówczas tygodnik „Gazeta Polska”. „Gazeta Polska” była dziełem Piotra Wierzbickiego. Pod jego kierownictwem tygodnik był wolnościowym-liberalnym periodykiem, podobnym do bliskiego UPR Janusza Korwin-Mikkego „Najwyższego Czasu!”, ale stroniącym od zaangażowania politycznego. Jednym z pracowników gazety był Tomasz Sakiewicz. Jakim sposobem Sakiewicz przejął gazetę? Na początku 2005 roku przyprowadził nowego inwestora. Była nim współpracująca niegdyś z KGHM spółka King & King. Sytuacja wewnątrz redakcji zaczęła wrzeć po propozycji jaką „domorosły Rywin” złożył swojemu przełożonemu. Całe zajście oraz zapowiedź zakończenia współpracy z dziennikarzem, ówczesny naczelny opisał w tekście „Przychodzi Sakiewicz do Wierzbickiego”. Artykuł ten nigdy jednak nie trafił na łamach „Gazety Polskiej” do kiosków. Było to spowodowane interwencją Sakiewicza w drukarni i podmienieniu wydania bez wiedzy Wierzbickiego. Wydrukowanych zostało zaledwie kilka egzemplarzy a do oficjalnej dystrybucji trafiła wersja zmieniona, pozbawiona tekstu naczelnego. Sam Wierzbicki nie miał już nigdy okazji pożegnać się z czytelnikami na łamach swojego pisma. Co ciekawe, objęciu funkcji naczelnego przez Sakiewicza sprzeciwiało się King & King. W jednym momencie spółka, którą on sam sprowadził stała się jego największym wrogiem. Przedstawiciele K&K podobnie jak wszyscy przeciwnicy Sakiewicza zostali okrzyknięci „ruskimi agentami” i posądzeni o wszystko co najgorsze. Piotr Wierzbicki, który sprzeciwił się Sakiewiczowi i jego metodom stracił gazetę, którą stworzył. Sam Wierzbicki pucz opisuje w ten sposób: Gdy p. Sakiewicz ma chrapkę na „Gazetę Polską”, może to wydawać się śmieszne. Gdy w piśmie rozesłanym udziałowcom twierdzi, że to on mianował Piotra Wierzbickiego redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej”, może to wydawać się śmieszne. Gdy te działania wpisują się we wrogą akcję wymierzoną w niezależność „Gazety Polskiej”, to nie jest śmieszne.Przeżyliśmy już w naszej historii dwie takie próby: raz w roku 1993, gdy napaści „nieznanych sprawców” towarzyszyła agresja prokuratury, drugi raz, gdy GP próbowali rozbić miłośnicy „Naszego Dziennika”. Dzięki postawie naszych czytelników, dziennikarzy i udziałowców przetrwaliśmy. Wolno sądzić, że tym razem idzie i o linię polityczną GP, i o pieniądze, że amatorom „przejęcia” GP chodzi i o to, abyśmy w przeddzień wyborów skapitulowali wobec promoskiewskich, antyamerykańskich i antyeuropejskich narodowych katolików, i o to, byśmy pisali pod dyktando potężnych spółek. Źródło: NaTemat
PRZEGONIC TEN...
3 lata temu
PIS WYKONCZY WSZYSTKICH I ZROBI Z POLAKOW BEZDOMNYCH ZEBRAKOW.
Ohohoho
3 lata temu
Powiem tak, tych, których nie stać już stać nie będzie, nie licząc tych kilku procent ludzi proaktywnych i dążących do zmiany swojego życia.
mmm
3 lata temu
Podwyżka stóp zniechęca do kredytu? Mogą wzrosnąć nawet do 10% a i tak ludzie będą zaciągali kredyty bo mieszkać gdzieś trzeba. Mieszkanie dla rodziny w Warszawie to wydatek około 1mln złotych. Ile lat przeciętny Kowalski będzie na to odkładał? Jeśli nie odziedziczyłeś nic po dziadkach to kredyt jest jedynym wyjściem.
...
Następna strona