- Z rosnącym niepokojem obserwuje "tiktokową" dyskusje nt. stanu finansów publicznych. Początkowy teatr o "dziurze", czy "pustej kasie"+ wydawał się tylko polityczny, teraz staje się niebezpieczny. Zwracam uwagę osobom, tworzącym te przekazy, że zaraz wejdą na grabie! – napisał w piątek na swoim profilu na platformie X (Twitter) prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.
"Inwestorzy słuchają wypowiedzi osób, które możliwe, że za chwilę będą zarządzać finansami publicznymi Polski. Chodzi o wiarygodność. Nie można tworzyć wizji Armagedonu, a za chwilę wychodzić do tych samych inwestorów, żeby kupili nasze obligacje przekonując, że jest dobrze!" – dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paweł Borys zwrócił uwagę, że rentowności polskich obligacji "już są wyżej niż przed wyborami, ASW (asset swap – PAP) szeroko, a IRS 10Y powyżej 5 proc." Dodał, że "na rynkach jest nerwowo i trzeba w sposób odpowiedzialny ważyć każde słowo". Przypomniał, że zwiększone potrzeby pożyczkowe są związane z wydatkami na obronność, "które są priorytetem".
"Teraz fakty: mamy wyższy rating wiarygodności finansowej z perspektywą stabilną niż w 2016, cały dług publiczny do PKB spadł w tym czasie z ok 53 proc. do 48 proc. pomimo tarcz, deficyt GG 23-24 ok 4,5 proc. jest podwyższony (obronność, indeksacje), ale pod kontrolą jak na rok kryzysowy, PFR od 21 nie emituje obligacji, w fin. publ. nie ma miejsca na nowe wydatki czy obniżki podatków nie przez dług lub deficyt tylko przez regułę wydatkową i od miesięcy wie to każdy, kto choć trochę to rozumie, do budżetu 24 wystarczy dodać ok 30 mld zł BGK i wszystko wiadomo" – stwierdził prezes PFR.
Ocenił, że potrzebna jest poważna debata na temat strategii gospodarczej i finansowej państwa.
Ministerstwo Finansów odsłoniło karty
Ministerstwo Finansów zaskoczyło. Przez miesiąc nie chciało opublikować danych budżetowych za sierpień. Zrobiło to dopiero we wtorek po wyborach parlamentarnych. Dzień później pojawiła się kolejna odsłona - spłynął budżet na wrzesień.
Szacunkowy deficyt budżetu państwa w okresie od stycznia do września tego roku wyniósł 34,69 mld zł. W samym tylko wrześniu przyrosło go aż o 18 mld zł, co w ostatnich latach się nie zdarzało.
"Tak znaczny wzrost deficytu jest nietypowy w porównaniu z ubiegłymi latami – we wrześniu zmiana wyniku budżetu zwykle była bliska zera" - tłumaczą ekonomiści Santander Bank Polska.
W rozmowie z money.pl dr Sławomir Dudek, wieloletni pracownik MF, a obecnie prezes Instytutu Finansów Publicznych (IFP), przekonuje, że dane za sierpień i wrzesień potwierdzają, że luka VAT, czyli różnica między tym, ile powinno wpłynąć tego podatku do kasy państwa a ile realnie wpłynęło, rośnie. To może potwierdzać jego słowa z wywiadu dla money.pl sprzed wyborów.
Opozycja: wyjdą wszystkie brudy. Zdradzają szczegóły
- We wrześniu VAT zwiększył się jedynie o 1,7 mld zł (w sierpniu było podobnie, wzrost wyniósł 1,9 mld zł), podczas gdy samo przywrócenie stawek na prąd, gaz i paliwa powinno dać przyrost 2,2 mld zł miesięcznie, a inflacja dodatkowo ok. 2 mld zł miesięcznie. Czyli w sierpniu i wrześniu luka VAT wyniosła ok. 4 mld zł, a w całym roku w ostrożnym szacunku wrośnie do 32 mld zł. W pesymistycznym do nawet 40 mld zł - wylicza ekonomista.