Statki wycieczkowe to właściwie wielkie pływające hotele, które zabierają na pokład liczbę pasażerów sięgającą niekiedy populacji niewielkiego miasta.
W zeszłym roku, gdy pandemia eskalowała, statki, na których wykryto przypadki zakażenia koronawirusem, stawały się więzieniami, a pasażerowie mieli nieraz problemy z powrotem do domów.
Do lata 2020 r. światowa flota statków wycieczkowych była praktycznie nieczynna. Część pływających hoteli zezłomowano.
Sytuacja może się jednak wkrótce zmienić. W niedzielę z wybrzeży USA odpłynął Celebrity Edge - ogromny statek, który przed pandemią był w stanie przewieźć 2918 pasażerów.
Na wody - choć w większości na razie lokalne - wracają też statki angielskie i włoskie.
Martyn Griffiths z Cruise Lines International - organizacji zrzeszającej największe firmy wycieczkowe - powiedział CNN Travel, że 16 proc. statków firm zrzeszonych w stowarzyszeniu powróciło na trasy. Liczba ta ma wzrosnąć do 49 proc. do końca września 2021 r.
Aby naprawić swój wizerunek, firmy organizujące rejsy wycieczkowe wdrożyły wiele restrykcyjnych procedur sanitarnych, które obowiązują na pokładach. Chcą w ten sposób uniknąć powtórki z wiosny 2020 roku i zyskać status stref wolnych od koronawirusa.
Ograniczenia są różne w zależności od linii, ale większość sprowadza się do limitów pasażerów, którzy mogą przebywać na pokładzie.
Przeprowadzane są również szybkie testy, maski na twarzach są obowiązkowe w wielu obszarach, a na pokładzie często znajduje się rozbudowana placówka medyczna. Wiele rejsów wymaga również pełnego zaszczepienia załogi, a niekiedy nawet pasażerów.
Jak twierdzi Griffiths, statki wycieczkowe to obecnie jedno z "najbezpieczniejszych dostępnych obecnie środowisk wakacyjnych".
- Świadectwem skuteczności naszych protokołów jest to, że do tej pory przepłynęło ponad 550 000 pasażerów bez żadnej większej epidemii Covid na pokładzie - mówi w rozmowie z CNN Travel.