RPP gwałtownie podwyższała stopy procentowe w cyklu podwyżek rozpoczętym w październiku 2021 r. Wówczas inflacja w Polsce zaczęła zbliżać się do 6 proc., a stopa procentowa NBP znajdowała się na wysokości 0,1 proc.
Stopy procentowe stoją w miejscu, a inflacja bije rekordy
We wrześniu 2022 r. mieliśmy ostatnią jak do tej pory podwyżkę stóp. Następnie odbyły się cztery posiedzenia z rzędu, na których zdecydowano się utrzymać główną stopę na poziomie 6,75 proc. Tymczasem inflacyjny odczyt co miesiąc znajduje się powyżej 16 proc., a w październiku odnotowaliśmy rekordowe w XXI wieku 17,9 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwałtowny cykl podwyżek stóp był zaskoczeniem. Raty kredytu wzrosły dwukrotnie
Wyższe stopy procentowe to większe obciążenie dla kredytobiorców, którzy wzięli wieloletnie kredyty uzależnione od wysokości stóp.
Takich osób, gdy RPP w czasie pandemii zbiła stopy do rekordowo niskiego poziomu, było wyjątkowo dużo. Wówczas też prezes NBP przekonywał, że inflacja w Polsce nie jest i nie będzie problemem.
To byłby szkolny błąd – tak jeszcze we wrześniu 2021 r. mówił o podwyżce stóp prezes NBP Adam Glapiński.
Tymczasem już w październiku 2021 r. RPP jednak zdecydowała się podwyższyć stopy, a później tempo podwyżek przyspieszyło, gdy inflacja dostała dodatkowego paliwa z powodu kryzysu energetycznego po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. W krótkim czasie raty kredytu urosły nawet dwukrotnie.
Inflacja się nie zatrzymuje i zjada nasze pensje
Ekonomiści podkreślają, że choć cykl podwyżek był gwałtowny, to realna stopa (gdy od stopy NBP odejmiemy inflację) jest jeszcze bardziej ujemna niż była na początku cyklu podwyżek i wynosi obecnie około -10 proc.
Ujemna realna stopa to obciążenie dla oszczędzających. Ta sytuacja – jak podkreślają eksperci – może osłabiać też pozycję polskiego złotego. Równocześnie wysoka inflacja sprawia, że realnie coraz mniej zarabiamy.
W takim otoczeniu makroekonomicznym, gdy dane o styczniowej inflacji poznamy dopiero 15 lutego, odbywa się posiedzenie RPP.
W Radzie zasiada kilkoro jastrzębi, głosujących na ostatnich posiedzeniach za podwyżką stóp. Dominuje jednak frakcja gołębia pod przewodnictwem prezesa Glapińskiego, która głosuje za wstrzymaniem się przed zmianą poziomu stóp.
Ekonomiści ostrzegają, że stopy w Polsce są na relatywnie niskim poziomie
Tak też, czyli bez zmian – jak spodziewają się analitycy – ma być teraz. Ponieważ utrzymanie stóp na niezmienionym poziomie jest prawie pewne, to ekonomiści skupiają się na tym, w jakim tonie zostanie utrzymany komunikat po posiedzeniu.
Niespodzianką byłyby sygnały zbliżających się obniżek stóp – tych spodziewamy się już na początku 2024 r. lub nawet pod koniec 2023 r. Więcej szczegółów poznamy zapewne na konferencji prasowej prezesa NBP, którą zaplanowano na czwartek, 9 lutego.
Naszym zdaniem prezes NBP będzie wciąż unikał deklaracji o zakończeniu cyklu, podkreślając, że przyszłe decyzje RPP będą uzależnione od napływających danych i informacji – prognozują ekonomiści ING.
Tymczasem, jak wynika z analizy ekonomistów Citi Handlowego, stopy procentowe w Polsce są na za niskim poziomie. Przynajmniej tak to wygląda w porównaniu z innymi krajami regionu, a szczególnie Czechami. Jeśli luzowanie polityki monetarnej jest realną możliwością, to – jak podkreślają analitycy Citi – w takim otoczeniu "bardzo utrudni walkę z inflacją i zawęzi też możliwości obniżenia stóp w 2024 i 2025 r.".
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.