– Jest się z czego cieszyć, bo realizuje się rozwój wydarzeń, który przewidzieliśmy w naszej projekcji. Inflacja zdecydowanie spada i nie ma tutaj żadnych wahań – stwierdził prezes NBP. Jak podkreślił, 13 proc. odnotowane w maju to najniższy poziom od roku, choć "daleko jeszcze nam do inflacyjnego celu" (który wynosi około 2,5 proc. w średnim terminie – przyp. red.).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Glapiński: inflacja spada, PKB rośnie
Tak, jak przewidzieliśmy, spadek inflacji dotyczy coraz szerszej liczby dóbr. Wyraźnie spada już nie tylko dynamika cen żywności czy energii, ale po raz pierwszy w sumie tak wyraźnie spada inflacja bazowa – powiedział.
Ten spadek ma być w przyszłych miesiącach kontynuowany, a Polska sytuacja nie odbiega od sytuacji w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, poza Węgrami, gdzie sytuacja jest gorsza.
Inflacja powinna się obniżać i to szybko. To jest nasze główne zadanie, żeby w średnim okresie zejść do celu 2,5 proc. z odchyleniem 1 pp. I ten cel realizujemy. Wbrew temu, co się mówi, my podjęliśmy walkę z inflacją i to bardzo wcześniej – oświadczył Glapiński.
– Nie jest prawdą, że zatrzymanie się na poziomie 6,75 proc. oznacza rezygnację z walki z inflacją. Stopy procentowe działają w długim okresie, przez wiele kwartałów. To utrzymanie ich na niezmienionym poziomie działa dalej – podkreślił.
Proces dezinflacji jest – w jego ocenie – wspierany przez umacnianie się złotego. – My nie kierujemy się polityką utrzymania kursu złotego, nie interweniujemy. Interwencje są niesłychanie rzadkie i tylko wtedy, gdy zmiany kursu są zbyt gwałtowne – powiedział prezes NBP.
13 proc. osiągnęliśmy i już zdecydowanie idziemy w dół. Liczę na to, że we wrześniu zejdziemy do poziomu jednocyfrowego, co będzie bardzo symbolicznym przekroczeniem Rubikonu – stwierdził.
Prezes Glapiński po raz kolejny pochwalił się też, że Polska jest w Europie po pandemii "najszybciej rozwijającą się gospodarką" – PKB jest 11 proc. wyższe niż przed pandemią, czyli w IV kwartale 2019 r. – Osobiście się tego nie spodziewałem, ale polska gospodarka zadziwia ciągle – oświadczył.
Prezes NBP wyraził również opinię, że dzieje się tak dzięki ciężkiej pracy polskich pracowników i przedsiębiorców. Porównał naszą sytuację do Korei i Japonii, które też nie mają bogactw naturalnych, więc bazują na pracy obywateli, jednak – jak zauważył – Koreańczycy i Japończycy nie mają tylu dni wolnych co Polacy.
Dogonimy poziomem życia najbogatszych, KPO nie ma znaczenia
Po raz kolejny przypomniał też prognozę, że za 10 lat w Polsce będzie PKB na mieszkańca na poziomie obecnym we Francji czy w Wielkiej Brytanii.
– Obecność w Unii była niezbędna, żebyśmy tak się rozwijali. Główną korzyścią jest dostęp do ogromnego wspólnego rynku. Natomiast środki z KPO nie maj żadnego znaczenia. Wpływ na PKB to około 0,3 pp. Wpływ na poziom życia żaden – powiedział prezes Glapiński, odnosząc się do bieżącej dyskusji na temat wstrzymanych dla Polski środków z Krajowego Planu Odbudowy.
Nasza gospodarka jest w jego opinii obecnie w najlepszym momencie od zmiany ustrojowej, a naszym sąsiadom może się to nie podobać. – Niemcy czy Czechy muszą się posunąć, ale niestety robią wszystko, by tak nie było. Ataki na mnie i na NBP w dużej mierze są z inspiracji zewnętrznych i mają na celu osadzenie w NBP osób, które wprowadzą euro – stwierdził. Nie będzie to jego zdaniem wielka tragedia, ale spowolni rozwój gospodarczy.
Jego zdaniem przyjęcie euro jest w interesie najbogatszych, a dla przeciętnego Polaka "to jest ogromna strata".
Niezależny bank centralny jest podstawą. Próba włączania NBP w jakieś rozgrywki polityczne jest godna największego potępienia, bo psuje polski mechanizm gospodarczy – stwierdził Glapiński.
– Nie wahamy się krytykować rządu, a z pochwałami się nie spieszymy. Uważamy, że dobry rząd jest taki, który nie przeszkadza rozwojowi – powiedział.
Kiedy będzie obniżka stóp? "Nie wiem"
Odpowiadając na pytania dziennikarzy, prezes NBP stwierdził, że na razie to, co się dzieje w kampanii wyborczej "nie jest takie straszne". – Nie ma takich propozycji, które by polską gospodarkę rujnowały. Natomiast teoretycznie może się pojawić coś, co byłoby groźne z punktu widzenia inflacji – stwierdził.
Radykalna podwyżka stóp jego zdaniem mogłaby spowodować recesję. – Podwyżką o 0,25 proc. oczywiście nie. Natomiast stopy są na bardzo wysokim poziomie. Taki poziom utrzymywany w długim okresie wywołuje bardzo duży wpływ na gospodarkę, co widać na przykład w spadku liczby udzielanych kredytów. Mrozimy po to, by ukrócić inflację – stwierdził.
Prezes NBP przywołał analogię z lekarstwem. – Gdy gorączkuje organizm, stosuje się silne środki i jeśli już można, to się z tych środków rezygnuje. Właściwie wszystko, co się w polityce monetarnej stosuje, ma uboczne skutki. Jednak trzeba ratować życie pacjenta – powiedział.
RPP nie zakończyła cyklu podwyżek i" gdyby zaszły niekorzystne zjawiska, Rada jest gotowa podnieść stopy". – Jeśli chodzi o podniesienie, to byłaby reakcja na szok, który ewentualnie może nastąpić. Natomiast jeśli inflacja zgodnie z projekcją będzie spadała tak szybko w dół, to Rada pochyli się nad prognozami, jak będzie wyglądać inflacja w następnych kwartałach. Jeśli będzie pewne, że będzie spadać, to pojawi się perspektywa obniżki. Kiedy to będzie, nie wiem – powiedział.
Obniżka stóp procentowych. Duży bank wskazuje datę
RPP uważa, że dotychczasowe podwyżki stóp są wystarczające
Na czerwcowym posiedzeniu, które zakończyło się we wtorek, RPP utrzymała stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Decyzja jest zgodna z prognozą ekspertów. To już dziewiąte posiedzenie z rzędu, na którym RPP nie zmienia poziomu stóp.
Komunikat po posiedzeniu RPP w czerwcu był bardzo podobny do tych z poprzednich miesięcy. Jak oceniła RPP, do spadku krajowej inflacji (w maju wyniosła 13 proc.) będą się dalej przyczyniać osłabianie się zewnętrznych szoków podażowych (spadki cen żywności i energii na światowych rynkach) wraz z niższą dynamiką aktywności gospodarczej (PKB w I kwartale skurczyło się 0,3 proc. rok do roku).
W ocenie Rady w takiej sytuacji wcześniejsze podwyżki stóp wystarczają, by inflacja zmierzała do celu inflacyjnego NBP (około 2,5 proc.). Według prognozy samego NBP osiągniemy jednak ten poziom najwcześniej pod koniec 2025 r.
RPP podwyższała stopy procentowe w cyklu podwyżek rozpoczętym w październiku 2021 r. We wrześniu 2022 r. mieliśmy ostatnią jak do tej pory podwyżkę stóp. Tymczasem w lutym odnotowaliśmy rekordowe w XXI wieku 18,4 proc. inflacji.