Związkowcy z ZNP i FZZ porzucili we wtorek postulat podwyżki płacy każdego nauczyciela o równy tysiąc złotych na rzecz 30-procentowej podwyżki. W praktyce oznacza to wzrost płac o 725-995 zł w zależności od statusu zawodowego nauczyciela. Rząd zaproponował tymczasem wzrost wynagrodzeń o 9,6 proc. od września.
Strona rządowa przekonuje też, że najlepszym rozwiązaniem będzie zawieszenie protestu na czas egzaminów, bo to pozwoli "wyciszyć nastroje". Związkowcy nie chcą dać się na to namówić i podkreślają, że "determinacja nauczycieli jest ogromna".
Ministerstwo w mediach społecznościowych przekonuje, że padło jeszcze więcej propozycji. Na przykład 300 zł minimalnego dodatku za wychowawstwo, który obejmie 280 tys. nauczycieli.
W sondzie na naszym liveblogu zadaliśmy pytanie, "kto w tym sporze ma więcej racji?" 83 proc. uważa, że nauczyciele, a 11 proc. - że rząd. 6 proc. jest zdania, że "racje rozkładają się po równo". W głosowaniu wzięło dotychczas udział ok. 7,5 tys. osób.
Wcześniej ZNP zapowiadał rozpoczęcie bezterminowego strajku nauczycieli na 8 kwietnia. W szkołach i przedszkolach na terenie całego kraju przeprowadzono wcześniej referendum strajkowe.
- Na prawie 20 tysięcy szkół, zespołów szkolnych, przedszkoli za strajkiem opowiedziało się 15 549 jednostek - powiedział po zakończeniu referendum Sławomir Broniarz, szef ZNP.
Początkowo nauczyciele żądali od strony rządowej podwyżki o 1 tys. zł. Ministerstwo Edukacji Narodowej przekonywało jednak, że tyle dać nie może. Potem pojawiła się jednak nowa propozycja ze strony związkowców - 30 proc. podwyżki do wynagrodzenia zasadniczego, niezależnie od stopnia awansu zawodowego. Oznaczałoby to, że początkujący nauczyciel stażysta dostałby o 725 zł więcej. Tymczasem nauczyciel dyplomowany mógłby liczyć na podwyżkę o 995 zł.
Strajk nauczycieli jest przewidziany na wyjątkowo gorący okres w szkołach, bo zbliżają się ważne egzaminy. Ministerstwo edukacji już ogłosiło, że na wypadek strajku zespoły egzaminacyjne mogą być poszerzane - i nie będą musiały się składać wyłącznie z nauczycieli. - Każda osoba posiadająca kwalifikacje pedagogiczne może być członkiem zespołu egzaminacyjnego i nadzorującego podczas tegorocznych egzaminów - brzmiał komunikat MEN.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl