Rząd zamierza powierzyć misję szczepienia Polaków również pracodawcom. Jak miałoby to wyglądać? Na te pytanie może odpowiedzieć wicepremier Jarosław Gowin, który na poniedziałek zwołał konferencję prasową.
Wcześniej według doniesień money.pl, spotkał się z przedstawicielami pracodawców, aby skonsultować się w tej sprawie.
Jak zapewniał jeszcze w marcu Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu ds. szczepień, w drugim kwartale zakłady pracy, w których przynajmniej 500 osób będzie chciało się zaszczepić, będą mogły zorganizować punkty szczepień.
- Całość odpowiedzialności za organizację szczepień będzie spoczywała na pracodawcy. Szereg nowych zawodów zostało dopuszczonych do kwalifikacji i przeprowadzania szczepień. Pracodawca będzie musiał podpisać umowę z takimi osobami, zorganizować i zabezpieczyć miejsce oraz złożyć zamówienie na dostarczenie szczepionek w Agencji Rezerw Strategicznych - mówił Dworczyk.
W ostatni czwartek, podczas konferencji prasowej, Dworczyk poinformował jedynie, że szczepienia w miejscach pracy mogłyby ruszyć od czerwca 2021 r. (w komunikacie CIR jest nawet mowa o przełomie maja i czerwca). Nie padły jednak żadne szczegóły.
Jak przekonywał Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan w programie "Money. To się liczy", wiele dużych firm ma swoje gabinety lekarskie na terenie zakładu pracy i stały personel medyczny, więc szczepienia w tych miejscach mogłyby się odbyć z dnia na dzień.
- Potrzeba tak naprawdę tylko rozporządzenia ze strony Ministerstwa Zdrowia, uzgodnienia logistyki i odpowiedzialności każdej ze stron za bezpieczeństwo prowadzonych szczepień - dodał.
Szef organizacji zrzeszającej pracodawców mówił też, że zainteresowanie firm szczepieniem swoich pracowników jest duże.
Jak pisaliśmy w money.pl, co piąta firma średniej wielkości deklaruje chęć utworzenia punktu szczepień na terenie swojego zakładu. Jak wynika z "Barometru Polskiego Rynku Pracy" Personnel Service, nieco mniejszą chęć deklarują duże przedsiębiorstwa. Najmniej zainteresowane takim rozwiązaniem są małe firmy.