55 tys. lir tureckich w 2015 r. wystarczyło, jak pisze onedio.com, by kupić Volkswagena Golfa. W tym momencie ta kwota nie wystarczy, by nabyć iPhone'a 14 Pro Max, który kosztuje prawie 57,2 tys. lir. Pomijając politykę cenową Apple'a, porównanie cen auta i telefonu obrazuje skalę drożyzny w Turcji.
Dla porównania podajmy, że w Polsce ceny iPhone'a 14 Pro Max wahają się w zależności od wersji między ok. 5,2 tys. zł a 7,2 tys. zł. Używany kilkuletni golf 1,2 TSI (roczniki 2013-2016) kosztuje dziś od 30 tys. zł do 50 tys. zł. Za obecną cenę smartfona nawet siedem lat temu byłoby trudno kupić sztandarowy model Volkswagena.
Jeszcze w lipcu turecka inflacja konsumencka wynosiła 79,6 proc. W sierpniu natomiast podskoczyła do poziomu 80,2 proc. Dla porównania przypomnijmy, że w Polsce wskaźnik ten zatrzymał się w ubiegłym miesiącu na poziomie 16,1 proc.
Rekordowa inflacja w Turcji. Adam Glapiński wyjaśnia, skąd się wzięła
Na temat wysokiej inflacji w Turcji w czwartek wypowiedział się Adam Glapiński, prezes NBP. Jako przyczynę tureckiej drożyzny wskazał luźną politykę pieniężną tamtejszego banku centralnego, który w zeszłym roku obniżał stopy procentowe (kontynuuje to także w 2022 r.). Miał to być argument potwierdzający słuszność decyzji podejmowanych przez Radę Polityki Pieniężnej w Polsce.
Obniżanie stóp procentowych spowodowało, że lira turecka zaczęła się drastycznie osłabiać. W ubiegłym roku straciła np. 44 proc. wobec dolara. A w 2022 r. osłabła o 27 proc. W efekcie drożeją produkty importowane do Turcji, co napędza inflację.