Ustawa o obronie ojczyzny weszła w życie w sobotę 23 kwietnia. Wynika z niej, że dobrowolna służba wojskowa pełniona jest przez 12 miesięcy. W tym czasie kandydat ma odbyć 28-dniowe szkolenie podstawowe. Jego zakończeniem jest przysięga wojskowa i wydanie książeczki wojskowej. Kolejne 11 miesięcy to szkolenie specjalistyczne i wykonywanie obowiązków na stanowisku służbowym.
Przez cały ten okres szkoleni żołnierze będą otrzymywali uposażenie w wysokości 4560 zł. Takie rozwiązanie umożliwi zwiększenie w ciągu kilku lat liczebności Sił Zbrojnych RP do ok. 300 tys. żołnierzy - pisze "Fakt".
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
4,5 tys. zł co miesiąc za dobrowolną służbę wojskową
- Od wielu lat mówiłem, że musi być dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, ale ona musi być obudowana systemem motywacyjnym. Podstawą do tego, aby ludzie chcieli iść do wojska na ochotnika jest rozbudowany system motywacyjny – komentuje w rozmowie z dziennikiem generał broni SZ RP w rezerwie Waldemar Skrzypczak.
Jego zdaniem najważniejsze nie jest wynagrodzenie za dobrowolną służbę wojskową. Potrzebne są inne benefity dla rekrutów.
Jeżeli ludzie mają przychodzić do wojska tylko po pieniądze, to będą najemnicy, a nie żołnierze. Oprócz bonusów finansowych powinny być inne, wynikające z prawa. Na przykład, po odbyciu służby wojskowej, gdy przebywa w rezerwie, żołnierz ma zmniejszone podatki. Albo, że po wojsku będzie miał zapewnione miejsce pracy. Taki żołnierz musi wiedzieć, że za rok jak pójdzie do cywila, to będzie miał jakieś bonusy - dodaje gen. Skrzypczak.