Od 1 stycznia wymóg minimalnej domieszki biokomponentów w obu paliwach wynosi 6 proc. Dla benzyny oznacza to obniżkę progu z 7,8 proc, a w przypadku oleju napędowego - z 30,5 proc.
Dla porównania, tego samego dnia Polska wprowadziła nowe normy. Od 1 stycznia "starą" benzynę Pb95 w standardzie E5 zastąpi nowa (E10), w której zawartość biokomponentów wzrośnie z 5 do nawet 10 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiany oznaczają, że prawicowy rząd Szwecji rezygnuje z ambitnych planów klimatycznych drastycznego zmniejszenia emisji CO2 w sektorze transportowym - o 70 proc. od 2010 r. do 2030 roku. Zamiast tego władze przedstawiły w grudniu propozycję 70 działań mających "wskazać drogę do zerowej emisji netto do 2045 roku". Kluczowe mają być rozwój energetyki jądrowej oraz elektryfikacja przemysłu i transportu.
Wysoki odsetek domieszki biokomponentów w paliwach, który rósł z każdym rokiem, był dumą rządów socjaldemokratów i Zielonych w latach 2014-22. System spowodował jednak, że tankowanie w Szwecji stało się, jak podkreślali politycy prawicowych Szwedzkich Demokratów, "najdroższe na świecie". Produkcja biopaliw kosztuje więcej niż wytwarzanie paliw kopalnych.
"Najdroższe na świecie". Szwedzi mają problem z tankowaniem
Rząd Szwecji od 1 stycznia obniżył również podatek od paliw, co dodatkowo sprawi, że tankowanie staje się tańsze. We wtorek cena litra oleju napędowego na stacjach paliw spadła o około 5 koron (2 złote), a benzyny 95-oktanowej o 1,2 korony (50 groszy).
Politycy partii opozycyjnych - socjaldemokraci, Zieloni oraz przedstawiciele Partii Centrum - zapowiedzieli wniesienie wobec minister klimatu Rominy Pourmokhtari wniosku o wotum nieufności w związku z utrudnianiem osiągnięcia celów klimatycznych. Współprzewodniczący Partii Zielonych Daniel Hellden wyraził żal, że Szwecja nie jest już wiodącym krajem w kwestii polityki klimatycznej, a rząd redukując zawartość biopaliw, dokonał dużego kroku wstecz.