Donald Trump we wtorkowym wywiadzie dla agencji Bloomberg odniósł się do wielu kwestii - poruszył też temat Tajwanu. Jego słowa można uznać za kontrowersyjne, bo kandydat na prezydenta USA poruszył dwie niezwykle drażliwe kwestie.
- Myślę, że Tajwan powinien płacić nam za obronę. Nie różnimy się niczym od polisy ubezpieczeniowej. A Tajwan nam nie daje nic w zamian - stwierdził Donald Trump. W kolejnej części rozmowy stwierdził, że Chiny są na tyle duże, że mogłyby Tajwan "po prostu zbombardować". Jako argumentu użył odległości - "Tajwan jest daleko stąd" - mówił.
Słowa lidera Partii Republikańskiej wywołały nową falę dyskusji na temat roli, jaką odgrywa Tajwan w regionie i na świecie. To 21. największa gospodarka świata z PKB wynoszącym ok. 750 miliardów dolarów. Istotna jest jednak nie tyle co wielkość gospodarki, ale to, że odgrywa kluczową rolę w globalnym łańcuchu dostaw technologicznych. Wyspa jest światowym liderem w produkcji półprzewodników, z Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC) dostarczającym 90 proc. zaawansowanych chipów i 65 proc. wszystkich półprzewodników na świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strategiczne znaczenie gospodarcze i geopolityczne
Poza przemysłem półprzewodnikowym Tajwan jest również potęgą w produkcji samej elektroniki. To tu siedzibę ma m.in. Foxconn, główny dostawca dla Apple. Inne branże też korzystają z zaawansowanego parku technologicznego, wśród nich m.in. producenci rowerów Giant i Merida, odpowiadający za 10 proc. globalnych dostaw.
Dominacja Tajwanu w kluczowych sektorach technologicznych nadaje mu ogromne znaczenie geopolityczne, szczególnie w kontekście rywalizacji USA-Chiny. Ewentualne zakłócenia w funkcjonowaniu tajwańskiej gospodarki mogłyby mieć poważne konsekwencje dla światowej ekonomii.
To właśnie z powyższych względów chińscy stratedzy analizują możliwe scenariusze dotyczące Tajwanu - donosi "Wall Street Journal". Biorą pod uwagę, że Trump w przeszłości wyrażał niejednoznaczne stanowisko w tej kwestii. Niektórzy obawiają się, że Trump mógłby traktować kwestię Tajwanu jako kartę przetargową w negocjacjach handlowych, co jest postrzegane w Pekinie jako potencjalnie niebezpieczne podejście.
Chińskie dążenia do przejęcia kontroli
Dlaczego? Chiny postrzegają Tajwan jako zbuntowaną prowincję i dążą do jego zjednoczenia z kontynentem. Motywacje Pekinu są zarówno polityczne, jak i gospodarcze. Przejęcie kontroli nad tajwańskim przemysłem półprzewodnikowym dałoby Chinom ogromną przewagę technologiczną i gospodarczą, zmniejszając ich zależność od zagranicznych dostawców. Również w toczonej od lat wojnie gospodarczej z USA.
Kontrola nad Tajwanem wzmocniłaby również strategiczną pozycję Chin w regionie Azji i Pacyfiku, zwiększając ich wpływ na globalne łańcuchy dostaw.
Chiny przygotowują się do starcia z Trumpem
Chińscy urzędnicy intensywnie przygotowują się na możliwość powrotu Donalda Trumpa do władzy w Stanach Zjednoczonych. Pamiętając jego pierwszą kadencję, obawiają się eskalacji napięć gospodarczych i geopolitycznych. Pekin spodziewa się znacznie bardziej konfrontacyjnej polityki handlowej ze strony USA w przypadku wygranej Trumpa w listopadowych wyborach prezydenckich. Te przygotowania odzwierciedlają głębokie zaniepokojenie Chin potencjalnymi konsekwencjami zmiany administracji w Waszyngtonie.
Według doniesień Wall Street Journal, chińskie ministerstwa odpowiedzialne za sprawy zagraniczne, handel, inwestycje i technologie wyznaczyły specjalnych urzędników do monitorowania amerykańskiej kampanii wyborczej, ze szczególnym uwzględnieniem obozu Trumpa. Pekin obawia się przede wszystkim możliwości wybuchu kolejnej wojny handlowej między USA a Chinami, która mogłaby mieć poważne konsekwencje dla chińskiej gospodarki.
Obawy o eskalację napięć gospodarczych i technologicznych
Chińscy urzędnicy są szczególnie zaniepokojeni deklaracjami Donalda Trumpa dotyczącymi możliwości nałożenia ceł nawet do 60 proc. na import z Chin. Choć nie jest jasne, jak taki ruch mógłby zostać zrealizowany, stanowi on poważne zagrożenie dla chińskiej gospodarki, która w dużej mierze opiera się na eksporcie. W odpowiedzi na te zagrożenia, Chiny już teraz podejmują kroki mające na celu dywersyfikację swoich rynków eksportowych i źródeł technologii.
Według raportu McKinsey Global Institute, w ostatnich latach Chiny już zaczęły przesuwać swój handel w kierunku gospodarek rozwijających się, w tym Rosji. W 2023 roku kraje rozwijające się odpowiadały za ponad połowę chińskiego handlu towarami, w porównaniu do 42 proc. w 2017 roku. Ta tendencja może się nasilić w przypadku zaostrzenia polityki handlowej USA wobec Chin. Pekin przyspiesza też wysiłki mające na celu dywersyfikację swoich łańcuchów dostaw i rynków eksportowych. Chińskie firmy zwiększają inwestycje w kraje rozwijające się, szczególnie w Afryce i Azji Południowo-Wschodniej, aby zmniejszyć swoją zależność od rynku amerykańskiego.
Trump może zepsuć relację z Rosją
Chińscy przywódcy martwią się również o potencjalne zmiany w geopolitycznym układzie sił. Jednym z głównych niepokojów prezydenta Xi Jinpinga jest możliwość zakłócenia jego relacja z Władimirem Putinem. Xi pielęgnował osobistą więź z rosyjskim przywódcą i obawia się, że jeśli Trump zbliży się do Putina, może to osłabić relacje Pekinu z Moskwą, które są kluczowe w konfrontacji z Zachodem.
Jednocześnie chińscy urzędnicy dostrzegają pewne potencjalne korzyści z ewentualnego zwycięstwa Trumpa. W ich ocenie mógłby on przyspieszyć to, co Xi postrzega jako schyłek USA jako jedynego światowego mocarstwa, wzbudzać niepokój Ameryce oraz zniechęcać sojuszników, których pozyskał Biden, potencjalnie pomagając Pekinowi odbudować relacje z Europą.
Przygotowania Chin na różne scenariusze
Z uwagi na powyższe w sektorze technologicznym Chiny intensyfikują wysiłki na rzecz rozwoju własnych zaawansowanych technologii, w tym półprzewodników i sztucznej inteligencji. Celem jest uniezależnienie się od amerykańskich dostaw i technologii, które mogłyby zostać odcięte w przypadku eskalacji napięć między oboma krajami.
Przygotowania Chin na potencjalny powrót Donalda Trumpa do Białego Domu odzwierciedlają głębokie zaniepokojenie Pekinu możliwością gwałtownej zmiany w stosunkach amerykańsko-chińskich. Chociaż administracja Bidena utrzymała wiele z twardych polityk Trumpa wobec Chin, Pekin postrzega obecnego prezydenta USA jako bardziej przewidywalnego i mniej skłonnego do radykalnych działań.