Umowy na budowę zapory na granicy Polski i Białorusi straż graniczna podpisała na początku tego roku. Inwestycję, która jest reakcją na kryzys migracyjny z zeszłego roku, zrealizuje w sumie sześć firm, z czego trzy — Polimex Mostostal, Mostostal Siedlce i Węgokoks — przygotują 82 tys. przęseł i słupów stalowych do budowy. Wykorzystają do tego ponad 50 ton stali.
Postawienie zapory to natomiast zadanie dwóch wykonawców: Budimeksu i konsorcjum firm Unibep i Budrex. Pierwszy wykonawca zbuduje ponad 105 km za 326 mln zł netto. Drugi — pozostałe 80 km za 197,5 mln zł netto. Premier Mateusz Morawiecki sprawdzał w środę (16 lutego), jak idą prace w Tołczach (woj. podlaskie).
- Nie ma żadnych opóźnień z harmonogramem budowlanym. Termin — pierwsza połowa tego roku będzie dotrzymany. Wszystko idzie zgodnie z planem - zapewnił szefa rządu Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji nadzorujący prace na polsko-białoruskiej granicy.
5,5-metrowa zapora na polsko-białoruskiej granicy
Wiceszef MSWiA zaznaczył, że zaporę na granicy stawiają krajowe podmioty. - Przęsła, które zostały wykonane w polskich hutach, w polskich firmach i stawiane przez polskie firmy budowlane - podkreślił Wąsik.
Morawiecki dodał: - Polska granica to jest świętość. Dzisiaj już wszyscy na Zachodzie widzą, że my, chroniąc granicę polsko-białoruską, chronimy także wschodniej flanki NATO.
Zapora zostanie zbudowana na odcinkach ochranianych przez Podlaski Oddział SG. Ma mierzyć 5,5 m wysokości: 5 metrów to stalowe słupy, zwieńczone półmetrowym zwojem z drutu tak, aby nie można było przejść na drugą stronę. Zastosowane zostaną także nowoczesne, elektroniczne metody zarządzania granicą, jak czujniki ruchu czy kamery.