Gospodarka Chin znalazła się w trudnej sytuacji ze względu na pandemię koronawirusa. ChRL prowadzą politykę "zero COVID". Wśród stosowanych metod jest zamykanie całych kwartałów, osiedli, a nawet miast (np. Szanghaju) w twardym lockdownie. Służby w niektórych miejscach bez zgody domowników wkraczają do mieszkań, by je odkazić.
Zakłócenie produkcji - lockdowny oznaczają (w najlepszym przypadku) ograniczone działanie zakładów - mocno wpływa na krajową gospodarkę. Analitycy globalnego banku Goldman Sachs obniżyli niedawno prognozę wzrostu PKB ChRL w 2023 r. z 5,3 proc. do 4,5 proc.
To i tak lepiej niż spodziewany wynik 2022 r. Ekonomiści ankietowani przez agencję Bloomberga twierdzą, że w tym roku wzrost produktu krajowego brutto (PKB) Chin wyniesie 3,4 proc., co - poza 2020 r., gdy wybuchła pandemia - jest najwolniejszym tempem od ponad czterech dekad.
Juan leci w dół. Tak źle nie było od kryzysu z 2008 r.
Trudna sytuacja wewnętrzna Chin odbija się na wartości krajowej waluty. Bloomberg odnotował w środę rano, że juan spadł do najniższego poziomu od 2008 r., ostatniego globalnego kryzysu. Kurs wobec dolara osiągnął pułap 0.138.
Prognozowany efekt? "Ludowy Bank Chin prawdopodobnie opóźni wszelkie większe ruchy stymulacyjne, takie jak obniżenie stóp procentowych i stopy rezerw obowiązkowych dla banków" - twierdzą analitycy ankietowani przez Bloomberga.
Eksperci podkreślają, że poluzowanie polityki pieniężnej przez chiński bank centralny jeszcze bardziej skomplikowałyby wysiłki rządu, aby pobudzić gospodarkę, którą niszczą ogniska COVID-19 oraz kryzys na rynku nieruchomości.